Sytuacja Szczepaniaka jest mocno związana z tym, co dzieje się wokół Nickiego Pedersena. Lider ZOOleszcz GKM-u wycofał się z meczu w Krośnie. Później nie dokończył także spotkania w Danii. Przed derbami z For Nature Solutions KS Apatorem 46-latek miał jednak zapewniać działaczy i sztab szkoleniowy, że podoła wyzwaniu. Pedersen chciał pojawić się na Motoarenie i opłacił nawet prywatny samolot.
Pierwsze wyścigi pokazały jednak, że Duńczyk nadal ma kłopoty zdrowotne i nie będzie w stanie pomóc drużynie. Decyzja o jego starcie okazała się ogromnym błędem. GKM przez większość meczu znowu jechał osłabiony i przegrał 38:52.
Wydarzenia z Torunia utwierdziły działaczy w przekonaniu, że problem z Pedersenem jest zdecydowanie poważniejszy. Słabość Duńczyka po meczach w Krośnie i Toruniu widzą także inne kluby, które wiedzą, że wystarczy przygotowanie nieco trudniejszego toru, by trzykrotny mistrz świata nie był w stanie na nim walczyć o punkty. Poza tym obecnie nie ma żadnych gwarancji, jak będzie wyglądać jazda Pedersena w Grudziądzu. W teorii na bardzo równym torze powinno być zdecydowanie lepiej, ale stuprocentowej pewności nie będzie do rozegrania kolejnego meczu.
To wszystko sprawia, że ZOOleszcz GKM nie może pozwolić sobie na wypożyczenie Mateusza Szczepaniaka. Jeszcze niedawno taki temat był brany pod uwagę, ale teraz na transfer nie ma praktycznie żadnych szans. Jak udało nam się ustalić, 36-latek pozostanie w klubie, a GKM będzie się poważnie zastanawiać, jaką strategię obrać przy ustalaniu składu na poszczególne spotkania. Na ten moment rozsądnym rozwiązaniem wydaje się desygnowanie Pedersena na domowe mecze, a Szczepaniaka na wyjazdy.
ZOBACZ WIDEO: Tai Woffinden mówi o frustracji. "Od września każdy krok był nastawiony na poprawę"
Zobacz także:
Polonia bezradna w Landshut