Analizując wyniki z sezonu 2022, możemy zaobserwować kilka ciekawych prawidłowości, których warto będzie wypatrywać 13 maja - pisze statystyk, Rafał Gurgurewicz dla sgpnarodowy.pl.
Grand Prix Chorwacji drugi raz z rzędu padło łupem Bartosza Zmarzlika, który ma już na swoim koncie 19 turniejowych zwycięstw. W sezonie 2022 aktualny mistrz świata był jednym z czterech zawodników, który awansował do półfinału zarówno w Gorican, jak i Warszawie. Pozostali to Leon Madsen, Maciej Janowski i Mikkel Michelsen. Ten ostatni był jedynym, który w obu turniejach znalazł się w finale, ale też jako jedyny z tego grona zakończył sezon bez medalu. Czterech krążków przyznać nie można, więc można rzec, że dwa półfinały na rozpoczęcie to 75 proc. szans na podium na koniec sezonu.
Ostatnie zmagania na PGE Narodowym miały niespodziewanego triumfatora. Max Fricke rozpoczął sezon od dopiero piętnastej pozycji w Chorwacji i niewielu stawiało na niego w Warszawie. Identyczna historia wydarzyła się podczas kolejnej rundzie w Pradze, którą wygrał piętnasty w stolicy Polski Martin Vaculik. Aby podtrzymać ten trend, w Warszawie powinien wygrać Kim Nilsson, co byłoby ogromną sensacją.
ZOBACZ WIDEO: Nie uwierzysz na co Tai Woffinden wydał 50 tysięcy złotych. "Ja i czas wolny to bardzo zła kombinacja"
Na pewno należy się spodziewać poprawy u zawodników, którzy słabo rozpoczęli sezon. Rok temu w Warszawie każdy z zawodników z miejsc 13-16 w Gorican poprawił swój wynik, z czego trzech znalazło się w półfinale. Poza wspomnianym Nilssonem, to dobry prognostyk dla Leona Madsena i Macieja Janowskiego, którzy pozostają jeszcze bez wygranego biegu w tegorocznym cyklu. Jedynym zawodnikiem, który zakończył oba turnieje na tej samej pozycji był Patryk Dudek. Polak został sklasyfikowany na dwunastym miejscu nie tylko w Gorican i Warszawie, ale również w kolejnej rundzie w Pradze. Tę mało korzystną serię przerwał efektownym triumfem w Teterow.
Wszystkie powyższe wyliczenia to są tylko liczby, które niekoniecznie muszą znaleźć swoje odzwierciedlenie w rzeczywistości. Jeżeli jednak, któraś z historii ponownie się powtórzy, będzie z pewnością niejednokrotnie przytaczana przy okazji kolejnych lat, o ile startowa konfiguracja Gorican-Warszawa pozostanie z nami - podsumowuje Rafał Gurgurewicz.
Zobacz także:
- GKM nie mógł liczyć na Pedersena. "Brakuje nam zawodników"
- Awans Włókniarza i Apatora. Sprawdź tabelę i statystyki PGE Ekstraligi