Mateusz Kmiecik, WP SportoweFakty: Co wpłynęło na pana wyśmienitą formę na początku sezonu?
Oskar Polis, zawodnik OK Bedmet Kolejarza Opole: Trudno powiedzieć. Na pewno dobre przygotowanie do sezonu, a do tego odpowiedni sprzęt, mechanik i nastawienie. Myślę, że to jest klucz do sukcesu.
Była jakaś zmiana w przerwie zimowej w porównaniu do poprzednich lat?
Zmiany są co roku. Zawodnicy czynią je, z myślą, że coś się jeszcze poprawi.
ZOBACZ WIDEO: Kolejne szczegóły w sprawie Pedersena. Prezes GKM mówi o wynikach badań i odczuciach Duńczyka
Jest coś, nad czym musi pan jeszcze pracować?
Myślę, że zawsze jest coś do doszlifowania czy poprawy. Więc na pewno takie elementy się znajdą.
Zahaczając na chwilę o sprzęt, to z kim pan współpracuje?
Już od paru lat robię silniki tylko u Flemminga Graversena. W tym roku to się nie zmieniło. Współpraca przebiega bardzo dobrze, także jestem zadowolony z tego, jaką pracę dla mnie wykonuje. Jest plan zakupu jeszcze jednego silnika od niego w tym sezonie.
Ostatnio miała miejsce sytuacja z ligą duńską i eliminacjami IMP. Żałuje pan, że wydarzało się tak, jak się wydarzyło i czy czuł się pan na tyle mocny, aby powalczyć o coś więcej w mistrzostwach Polski?
Już od paru lat nie startuję w mistrzostwach Polski. Dostałem powołanie na mecz w Danii, ale niestety miałem trochę pecha, ponieważ pogoda pokrzyżowała plany, przez co 2500 kilometrów poszło tak naprawdę na marne. Taki jednak jest ten sport. Jeśli chodzi o wystawienie mnie w ćwierćfinale Indywidualnych Mistrzostw Polski, to jest to tak naprawdę niedopatrzenie jednego pracownika klubu. To, czy zawodnik startuje w tych zawodach, to jest jego własna wola. Klub powinien zadzwonić, czy wyraża on chęć pojechania w tych eliminacjach. Ja zostałem zgłoszony bez mojej wiedzy i później było to prostowane.
Pan się czuje zawodnikiem gotowym do jazdy w 1. Lidze Żużlowej?
Już od jakiegoś czasu czuję się żużlowcem na poziomie pierwszoligowym, ale na ten moment skupiam się na tych rozgrywkach, w których jeżdżę.
Mówił pan już wcześniej, że przed tym sezonem pojawiły się oferty z 1. ligi. Z perspektywy czasu, żałuje pan, że nie doszło do ostatecznego porozumienia czy może wręcz przeciwnie?
Nie ma co żałować tamtej decyzji, ponieważ w Opolu wszystko mi pasuje. Tak jak już kiedyś powiedziałem, dostałem pierwszoligowe warunki i nie ma co żałować, tym bardziej że jeżdżę w drużynie już szósty rok. Co będzie w przyszłym roku, to nikt nie wie.
Chciałby pan jednak startować w pierwszej lidze? Nawet jeśli Kolejarz nie wywalczy awansu?
Nie odpowiem na to pytanie, ponieważ to jest dopiero początek sezonu. Szczerze mówiąc, to nawet o tym jeszcze nie myślałem. Miną tegoroczne rozgrywki i wtedy będziemy mogli o tym rozmawiać.
Wybór Opola kilka lat temu, to była jedna z najlepszych decyzji w pana karierze?
Myślę, że tak. Przechodziłem wtedy z wieku juniora do seniora i chciałem regularnie startować. Wybrałem drugą ligę i tak, jak sześć lat temu tutaj przyszedłem, tak cały czas ścigam się na wysokim poziomie, także jestem z tego zadowolony. Osobiście uważam, że była to dobra decyzja.
Co wpłynęło na to, że już tyle lat startuje pan w barwach Kolejarza?
Prezes Zygmunt Dziemba jest tak naprawdę moim dobrym kolegą. Widujemy się nawet nieraz poza żużlem. Na pewno trzymają mnie tam spędzone lata w tym zespole, ale też dobry kontakt z klubem. Uważam, że mam tam dobre warunki. Dodatkowo mieszkam też blisko. Klub względem mojej osoby jest poukładany, wypłacalny i nie widziałem powodów, żeby cokolwiek zmieniać.
A na co stać Opole w tym sezonie?
Myślę, że nie tylko ja, ale także większość dziennikarzy czy zawodników po tych paru meczach jest w szoku. Tak naprawdę, obecny skład, względem poprzedniego, jest słabszy, a jak na razie sezon układa się naprawdę dobrze. Gdzie nie pojedziemy, to zdobywamy sporo punktów i wygrywamy. Trudno powiedzieć, na co nas stać. Myślałem, że w tym momencie nasza sytuacja będzie inna, dlatego naprawdę nie mam pojęcia. Na pewno stać nas na play-offy.
W przeszłości różne opinie krążyły na pana temat, teraz jednak pojawiają się głosy, że bardzo pan dojrzał i zmienił też swoje podejście. Faktycznie tak jest?
Z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że na pewno wpłynął na to wiek. Kiedyś nie traktowałem żużla tak jak teraz, czyli w stu procentach profesjonalnie. Nie oddawałem się także całkowicie temu sportowi, a obecnie to jest całe moje życie. W przeszłości to było bardziej hobbystyczne zajęcie czasu. Na pewno, gdybym miał wówczas koło siebie osobę, która by mnie w mądry sposób poprowadziła, coś podpowiedziała, to byłoby łatwiej i niektóre sukcesy udałoby się osiągnąć szybciej.
Jakie ma pan plany na przyszłość?
Życzę sobie, żeby w tym sezonie 2. Ligi Żużlowej utrzymać tą średnią, którą mam, chociaż będzie o to bardzo trudno, ponieważ jest ona wysoka. Chciałbym skutecznie punktować również w ligach zagranicznych, a w przyszłym sezonie znaleźć dobry klub i podpisać dobry kontrakt. Oczywiście życzę sobie także jazdy bez kontuzji, ponieważ to jest najważniejsze.
Czytaj także:
- Jego dłoń po wypadku wyglądała okropnie. Zdjęcia ręki są drastyczne [18+]
- Roman Jankowski nie ma wątpliwości. Ten zawodnik powinien jak najszybciej trafić do Grand Prix!