W trakcie przerwy między sezonami Jason Doyle, jak sam komentował, wprowadził zmiany w przygotowaniach, zdecydował się też na jazdę w Australii. Zawodnik po kilku niezadowalających sezonach w swoim wykonaniu uznał, że potrzebuje zmodyfikować działania, aby wrócić do wysokiej dyspozycji. I od początku 2023 roku widać po 37-latku, że jest szybszy, groźniejszy, skuteczniejszy.
Potwierdza to w PGE Ekstralidze, gdzie jest liderem beniaminka z Krosna, ale też w cyklu Grand Prix. W Gorican i Warszawie na przeszkodzie do zajęcia miejsca na podium stawały tylko upadki w finale. W Chorwacji niewykluczone, że Australijczyk uciekłby rywalom po starcie, ale popełnił błąd, wywracając się. W Warszawie walczył o trzecie miejsce z Bartoszem Zmarzlikiem i po manewrze Polaka także zapoznał się z nawierzchnią, a z powtórki został wykluczony.
W stolicy doświadczony żużlowiec był bardzo dobrze dysponowany od samego początku. Zaczął od trzech wygranych biegów, wygrał rundę zasadniczą, co zdarzyło się pierwszy raz od zawodów w 2017 roku w Melbourne. Pewnie także przebrnął przez półfinał i następnie był faworytem finałowej gonitwy na PGE Narodowym.
ZOBACZ WIDEO: Żużel. Magazyn PGE Ekstraligi. Kubera, Dobrucki, Murawski i Gajewski gośćmi Musiała
Doyle ma prawo czuć duży niedosyt, bo raz, że uciekły mu podia, a dwa, że w dwóch tych rundach zebrał 28 punktów, choć na torze wywalczył ich 29 (na pocieszenie daje mu to najwyższy wynik ze wszystkich zawodników w stawce). W klasyfikacji traci do Zmarzlika i Fredrika Lindgrena osiem "oczek". Szansa na dalszą tak zażartą walkę z Polakiem i Szwedem jest, bo teraz przed zawodnikami Praga i Teterow, a w przeszłości Kangur odnosił tam wygrane.
I za turniejowym zwycięstwem indywidualny mistrz świata z 2017 roku goni nieustannie. W tym momencie czeka na to już ponad 2000 dni, mając za sobą aż 51 rund bez takiego sukcesu. Dość powiedzieć, że przed sześcioma laty ostatni raz stawał na najwyższym stopniu podium w GP. Było to we wspomnianym Melbourne, gdzie zapewniał sobie złoty medal. Zresztą od tamtej pory Doyle kończył jazdę w pierwszej trójce tylko 6 razy.
Dobre wiadomości dla reprezentanta Australii są takie, że gdy potrafił zwyciężać w fazach zasadniczych imprez GP, zwykle był czołową postaci tego cyklu. W latach 2015-2018, kończył rywalizację na miejscach: piątym, szóstym (w 2016 w przedostatniej rundzie doznał kontuzji), pierwszym i siódmym, a fazę zasadniczą wygrał w tym czasie 9 razy.
Najwięcej wygranych w rundach zasadniczych w Grand Prix (2005-2023):
L.p. | Zawodnik | Kraj | Wygrane | Turnieje | Komplety |
---|---|---|---|---|---|
1. | Greg Hancock | USA | 23 | 148 | 2 |
2. | Nicki Pedersen | Dania | 17 | 141 | 4 |
3. | Bartosz Zmarzlik | Polska | 16 | 79 | 0 |
4. | Tai Woffinden | Wielka Brytania | 15 | 119 | 1 |
5. | Tomasz Gollob | Polska | 13 | 98 | 3 |
6. | Emil Sajfutdinow | Rosja | 11 | 98 | 1 |
7. | Jason Doyle | Australia | 10 | 85 | 0 |
8. | Maciej Janowski | Polska | 8 | 88 | 1 |
9. | Andreas Jonsson | Szwecja | 8 | 130 | 0 |
10. | Artiom Łaguta | Rosja | 7 | 48 | 1 |
CZYTAJ WIĘCEJ:
Zmarzlik nie jest już samodzielnym liderem! Klasyfikacja generalna Grand Prix
Były nerwy w finale na PGE Narodowym! Czy Zmarzlik nadawał się do wykluczenia?