We wspomnianym wyścigu Wiktor Lampart nie chciał przepuścić napędzającego się pod bandą Fredrika Lindgrena. W efekcie pomiędzy zawodnikami doszło do kontaktu, a później do upadku. Zdaniem sędziego, winnym całej sytuacji był zawodnik Platinum Motoru Lublin i to on został wykluczony z powtórki.
Pojawiały się jednak głosy niezadowolenia z takiego werdyktu. Część kibiców była zdania, że arbiter powinien ukarać wykluczeniem zawodnika For Nature Solutions KS Apatora Toruń. Swoim zdaniem na ten temat podzielił się Leszek Demski, szef sędziów.
- Dobrze widać sytuację na ujęciu z tyłu. Zawodnik w kasku żółtym (Lindgren, dop. SM) zahaczył o prawą rękę zawodnika w kasku niebieskim (Lamparta, dop. SM). To zadecydowało o tym, że sędzia podjął taką decyzję. Nie było dociśnięcia do bandy, dlatego jak najbardziej była to słuszna decyzja - przekazał w Magazynie PGE Ekstraligi w Canal+ Demski.
Dodajmy, że ta decyzja miała ogromny wpływ na końcowy wynik spotkania. Kto wie, czy goście nie wywieźliby z Torunia wygranej, gdyby w biegu 11. literka "w" pojawiła się przy nazwisku Lamparta, a nie Lindgrena. Ostatecznie ze zwycięstwa mogli się cieszyć gospodarze, których bohaterem został Robert Lambert. Brytyjczyk na ostatnich metrach 15. wyścigu wyprzedził Bartosza Zmarzlika i zapewnił Apatorowi minimalne zwycięstwo 46:44.
Zobacz także:
0,009 sekundy, które ucieszyły Toruń
Zagar przebudził się w ostatniej chwili
ZOBACZ WIDEO: Zachwycał jako junior, jako senior zaliczył zjazd formy. Piotr Baron o Bartoszu Smektale