Przedstawiciele Canal+ błyskawicznie zareagowali na problemy z torem w Krośnie i związane z nim opóźnienia w rozgrywaniu meczu i przygotowywali się już na scenariusz, w którym pierwszy z niedzielnych meczów PGE Ekstraligi naszedłby czasowo na spotkanie pomiędzy For Nature Solutions KS Apatorem Toruń, a Platinum Motorem Lublin.
- Widzieliśmy, że spotkanie w Krośnie się przedłuża, więc przygotowywaliśmy się już na scenariusz, w którym pokazywalibyśmy jednocześnie dwa mecze. Mamy opracowany plan na takie sytuacje i zapewniam, że kibice byliby zadowoleni - przyznaje szef żużla w Canal+, Maciej Glazik.
Gdyby nie decyzja sędziego Pawła Słupskiego, to w niedzielę fani żużla po raz drugi w historii mieliby okazję obejrzeć jednocześnie transmisję z dwóch spotkań. Wcześniej coś takiego zdarzyło się w 2014 roku i pomysłodawcą był ówczesny wydawca Canal+, Maciej Glazik. Zgodnie z planami, ekran transmisji miał w niedzielę zostać podzielony na dwie części tak, aby fani mogli cały czas śledzić wydarzenia z dwóch stadionów.
ZOBACZ WIDEO: Ci zawodnicy Unii Leszno jadą poniżej oczekiwań. Menedżer mówi o presji
Dominującą transmisją, z której byłby nadawany dźwięk byłby mecz na Motoarenie, ale w przerwach głos oddawano by dziennikarzom pracującym w Krośnie.
Ostatecznie wycofano się z pomysłu prowadzenia z obu meczów transmisji na zasadzie multiligi, czyli pokazywania biegów z obu stadionów naprzemiennie. Mecz Wilki - Stal był prowadzony w wolnym tempie, a z tego powodu nie chciano paraliżować także zawodów w Toruniu. Oba spotkania biegłyby więc w swoim tempie, a fani cały czas widzieliby, co dzieje się na obu stadionach.
Przełączenie meczu Cellfast Wilki Krosno - ebut.pl Stal Gorzów na inny kanał nie było możliwe, bo pozostałe anteny Canal+ były zajęte innymi transmisjami. Z kolei "wolny” kanał Canal+Now nie jest dostępny we wszystkich pakietach telewizyjnych. Postawiono więc na inne rozwiązanie, ale ze względu na decyzję sędziego, ciekawej wizji nie udało się wdrożyć w życie.
Czytaj więcej:
Są pierwsze decyzje po skandalu
Chomski z pretensjami do ekspertów Canal+