Przypomnijmy, że zawody od początku odbywały się na bardzo niebezpiecznym torze, a po dziewiątym wyścigu sędzia Paweł Słupski zdecydował się zakończyć ściganie. Ostatecznie ebut.pl Stal Gorzów wygrała 28:26, a gospodarzom grożą gigantyczne kary wynoszące nawet kilkaset tysięcy złotych.
- Mocno zaskoczyły mnie choćby bardzo śmiałe opinie ekspertów tuż przed meczem. Praktycznie każdy z nich zapewniał na antenie Canal+, że tor nadaje się do jazdy i jest w dobrym stanie, a nasze uwagi uważano za przesadzone. Wygłaszali opinie, choć nie byli na torze, a siedząc z boku trudno o rzetelną ocenę. Nikt nie zwrócił uwagi, że zawodnicy na próbie toru - mimo ustaleń - bali się jechać przy krawężniku. Przed meczem miałem spore problemy, by odpowiednio zmotywować zawodników do walki w zawodach. Oni mieli świadomość jakie ryzyko podejmują. Wśród ekspertów telewizyjnych zabrakło refleksji i mam do nich o to żal - przyznaje trener Stali Gorzów, Stanisław Chomski.
Warto dodać, że gościem w studio był bardzo doświadczony trener Marek Cieślak, który dobrze zna obiekt w Krośnie, a jednym z komentatorów był Krzysztof Cegielski. Obaj uważani są za czołowych w Polsce ekspertów telewizyjnych.
ZOBACZ WIDEO: Zachwycał jako junior, jako senior zaliczył zjazd formy. Piotr Baron o Bartoszu Smektale
Tuż po zawodach trener Stali przyznał, że coraz poważniej zastanawia się, by swoją karierę trenerską zakończyć już po tym sezonie. Wszystko to efekt niedzielnej przepychanki z torem. W poniedziałek Chomski wytłumaczył o co konkretnie mu chodzi i z czego wynika złość po meczu w Krośnie.
- Po takim meczu po prostu nie ma satysfakcji i mocno odechciewa się żużla. To niebezpieczny sport i nie trzeba robić go jeszcze bardziej niebezpiecznym. Niestety znów nie posłuchano zawodników. My przyjechaliśmy do Krosna, aby pojechać zawody dla kibiców i naprawdę proponowaliśmy, by przełożyć mecz na inny termin. Nie zależało nam na walkowerze, tylko walce w normalnych warunkach. Tor był niebezpieczny, więc szkoda, że nie poszukano innej opcji - dodaje doświadczony szkoleniowiec.
Być może jeszcze większym skandalem jest to, co wydarzyło się już po zakończeniu meczu. Grupka fanów podeszła pod park maszyn od zewnątrz i zaczęła rzucać kamieniami w zawodników i ich busy. Ostatecznie drużyna opuściła stadion pod eskortą policji.
- Agresja fanów Cellfast Wilków Krosno była bardzo duża, a gospodarze byli zupełnie bezradni. Wskazywaliśmy nawet palcami najbardziej agresywnych kibiców, ale nikt z tym nic nie robił. Busy zawodników mają ślady po kamieniach, więc poszło to zdecydowanie za daleko - przyznaje Chomski.
Czytaj więcej:
Miedziński wkrótce wróci do PGE Ekstraligi?!
Czuł jak traci czucie w nogach