Co prawda Anioły wygrały swoje pierwsze spotkanie przeciwko ebut.pl Stali Gorzów, ale później poniosły aż trzy porażki z rzędu, z Betard Spartą Wrocław, Cellfast Wilkami Krosno i Fogo Unią Leszno.
Po tych przegranych wiele zaczęto mówić o ewentualnym odejściu Roberta Sawiny, a nawet o potencjalnym spadku For Nature Solutions KS Apatora Toruń z PGE Ekstraligi.
Jednakże w maju do tej pory rozegrali dwie potyczki na swoim torze i obie padły łupem torunian. Z ZOOleszcz GKM-em Grudziądz zwyciężyli 52:38, a Platinum Motor Lublin pokonali 46:44, po fantastycznym ataku Roberta Lamberta na Bartosza Zmarzlik tuż przed metą.
To spowodowało, że w tym momencie, z sześcioma punktami, zajmują piątą pozycję w tabeli i tracą zaledwie dwa "oczka" do drugiej lokaty. Zmieniła się również opinia na temat Apatora i coraz częściej można usłyszeć głosy, że podopieczni Sawiny przezwyciężyli kryzys.
ZOBACZ WIDEO: Zachwycał jako junior, jako senior zaliczył zjazd formy. Piotr Baron o Bartoszu Smektale
- Zawsze powtarzam, że to wynik kształtuje świadomość. Teraz, po miesiącu i dwój kolejnych wygranych u siebie, podnosimy tezę, że kryzys jest już za drużyną. Zastanawiam się, co by było, gdyby jednak w 15. biegu zwyciężył Zmarzlik. Czy wtedy wynik zmieniłby obraz torunian? Myślę, że tak. Mecz przegrany, nigdy nie jest meczem wygranym. Chyba że jest to faza play-off, ale tam oczywiście funkcjonują inne zasady. Apator rzeczywiście odniósł dwa zwycięstwa. Jedno wyraźne z GKM-em i drugie, minimalne, z mistrzami Polski - powiedział w rozmowie z WP SportoweFakty Jacek Frątczak.
- Nie ma znaczenia, że goście byli osłabieni, ponieważ w tabeli tego nie widać. Do niej zapisujemy dwa duże punkty i tyle. Zwycięstwa budują, a szczególnie tak "wymęczone". Myślę, że prawie nikt po 14. biegu w obozie toruńskim, nie spodziewał się, że to może skończyć się sukcesem. Nie ma lepszego psychologa, niż wynik sportowy, a jeśli on jest, to jest też atmosfera i motywacja. Jeśli to wszystko złożymy w całość, to z całą pewnością można powiedzieć, że torunianie przezwyciężyli kryzys, który mieli na początku sezonu. O tym świadczą punkty w tabeli - dodał były menadżer.
Przed startem rozgrywek PGE Ekstraligi, większość ekspertów przewidywała, że o tytuł drużynowego mistrza Polski rywalizować będzie Sparta Wrocław oraz Motor Lublin. W kwestii kolejnych lokat sytuacja nie była już tak przejrzysta, jednak i tak mimo wszystko, w kontekście walki o brąz, najczęściej wskazywano Włókniarz Częstochowa i Apator Toruń.
Kilka słabszych spotkań klubu z województwa kujawsko-pomorskiego przełożyło się na to, że ta narracja trochę się zmieniła. Teraz jednak ponownie wraca ten temat. Czy w takim razie torunianie są w tej chwili drużyną, która może powalczyć o medal?
- W mojej ocenie, niezwykle ważne będzie dla Apatora, żeby wyklarował się potencjalny trzeci lider. On jest potrzebny, chociażby w kontekście tego, jak konfigurują się pary w trakcie meczu. To musi być zawodnik, który będzie zdobywał regularnie 12-13 punktów. Jeśli ktoś taki się znajdzie, to wtedy torunianie mogą włączyć się do walki o medale. Myślę, że w tym momencie wszystkie oczy są zwrócone na Patryka Dudka. Ma on przecież duży potencjał. Pokazywał już w przeszłości, że potrafi być liderem i regularnie punktować na poziomie dwucyfrówek - zakończył Jacek Frątczak
Czytaj także:
- Żużel. Sędzia Słupski zdradza kulisy meczu w Krośnie. "Widziałem szansę na rozegranie 15 biegów"
- Żużel. Dlaczego doszło do skandalu w Krośnie i czego brakuje Worynie? Oglądaj Magazyn PGE Ekstraligi!