Żużel. Demolka w Łodzi. Falubaz dominował nad Orłem, a Holta wrócił bez błysku

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Rohan Tungate
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Rohan Tungate

Enea Falubaz Zielona Góra nie zatrzymuje się. Właśnie zanotował kolejny triumf w 1. Lidze Żużlowej, zdecydowanie wygrywając w niedzielne popołudnie w Łodzi z H.Skrzydlewska Orłem - 55:35. Zbawcą gospodarzy nie okazał się Rune Holta.

Zielonogórzanie po spadku z PGE Ekstraligi po raz trzeci zawitali na Moto Arenę, chcąc pojechać w myśl zasady: do trzech razy sztuka. W ubiegłym sezonie w Łodzi najpierw bowiem zremisowali w rundzie zasadniczej (45:45), a potem przegrali w półfinale play-off (40:50). Zamierzali więc wreszcie odczarować krótki, techniczny owal, zarazem przedłużając serię zwycięstw w 1. Ligi Żużlowej do sześciu i pokazując, że interesuje ich tylko pierwsza pozycja w tabeli przed decydującą fazą zmagań.

Znakomitą wiadomością dla Falubazu był powrót Luke'a Beckera, który w sobotę w bardzo dobrym stylu wywalczył w Żarnowicy awans do Grand Prix Challenge. Amerykanin wypadł ze składu swojej nowej drużyny na niedługo przed inauguracją po odniesieniu kontuzji podudzia. Na debiut w barwach Myszki Miki czekał więc długo, a jak już on nastąpił, to przeciwko byłemu zespołowi i to na jego torze. 24-latka tak na Słowacji, jak i w Łodzi wspierał Greg Hancock.

Tymczasem po stronie Orła także mieliśmy debiut. - Timo Lahti miał być naszym liderem. Do tej pory mu nie idzie. Ostatnio w Rybniku zawalił nam mecz. W pozostałych też jechał ze zmiennym szczęściem. Wiem, że to bardzo dobry zawodnik, ale być może taki wstrząs jest mu potrzebny - przyznał na antenie Canal+ Sport 5 trener Marek Cieślak na pytanie, skąd pomysł zatrudnienia Rune Holty, który właśnie zastąpił Fina w niedzielnym hicie 7. kolejki zaplecza PGE Ekstraligi.

Zarówno Becker, jak i Holta nie należeli do czołowych postaci. Amerykanin, który wciąż kuleje, był w cieniu pozostałych seniorów, raz wjechał w taśmę, choć też raz wygrał. Norweg z polskim paszportem nie miał zbyt wiele do powiedzenia z tak wymagającymi przeciwnikami. 49-latek w rozmowie telewizyjnej zwracał uwagę, że tor wyglądał inaczej niż na treningu i że trudno jest wrócić w trakcie trwania sezonu, choć rzecz jasna sam powrót do rywalizacji go cieszy.

ZOBACZ WIDEO: Zachwycał jako junior, jako senior zaliczył zjazd formy. Baron o Smektale

Z początku mieliśmy na Moto Arenie ciekawy speedway i często jazdę w kontakcie. Emocje były w gonitwie juniorskiej, poza tym świetnie spisał się Krzysztof Buczkowski, który w biegu trzecim na linii mety wyrwał wygraną Tomaszowi Gapińskiemu, choć długo jechał trzeci. Wskutek przewinienia Jakuba Jamroga w czwartym, zielonogórzanie wykorzystali osłabienie łodzian i po triumfie 5:1 wyjechali na prowadzenie (14:10), którego nie oddali do samego końca spotkania, a przy tym konsekwentnie je powiększali, bawiąc się na całego.

Falubaz po prostu czuł się na łódzkim owalu bardzo komfortowo zarówno na starcie, jak i na dystansie. Rewelacyjnie prezentowali się Przemysław Pawlicki i długo Buczkowski, a wtórował im jeszcze zespołowo jeżdżący Rohan Tungate. Po drugiej serii goście prowadzili 26:16, natomiast po trzeciej już 38:22. Tak ku prawdzie Orzeł nie miał nic do powiedzenia, o czym świadczy to, że po dziesięciu biegach jedyną wygraną indywidualną (i zarazem zespołową) na koncie dysponował Mateusz Dul, co miało miejsce w rywalizacji młodzieżowców.

Spotkanie trwało, a Orzeł cały czas był bezradny. Faworyt ligi z Zielonej Góry dominował w każdym aspekcie i szybko stało się jasne, że wygra w Łodzi po raz pierwszy od 23 lat. Momentem radości dla miejscowych był nieoczekiwanie wyścig trzynasty, w którym Jamróg i Holta wygrali 4:2, a zaskoczeniem było zero Buczkowskiego. W nominowanych Falubaz osiągnął przewagę 20 "oczek". Prawdziwy deser zaserwował nam Rasmus Jensen, który po wyśmienitej akcji na ostatnich metrach piętnastej odsłony odebrał wygraną Jamrogowi.

Wyniki:

H.Skrzydlewska Orzeł Łódź - 35
9. Niels Kristian Iversen - 5 (2,1,2,0)
10. Jakub Jamróg - 8+1 (w,2,1*,3,2)
11. Mateusz Tonder - 2 (0,0,-,2,-)
12. Tomasz Gapiński - 7+1 (2,1,2,1,1*)
13. Rune Holta - 6 (0,2,1,1,2)
14. Aleksander Grygolec - 3+1 (2*,1,-)
15. Mateusz Dul - 4 (3,0,0,1)
16. Tom Brennan - 0 (0,0)

Enea Falubaz Zielona Góra - 55
1. Przemysław Pawlicki - 12 (3,3,3,3,-)
2. Luke Becker - 5 (1,1,t,3)
3. Rasmus Jensen - 12 (1,3,3,2,3)
4. Rohan Tungate - 11+4 (2*,2*,2*,2*,3)
5. Krzysztof Buczkowski - 10 (3,3,3,0,1)
6. Michał Curzytek - 5 (1,3,0,1)
7. Dawid Rempała - 0 (0,u,-)
8. Maksym Borowiak - 0 (u,0)

Bieg po biegu:
1. (61,19) Pawlicki, Iversen, Jensen, Tonder - 2:4 - (2:4)
2. (61,45) Dul, Grygolec, Curzytek, Rempała - 5:1 - (7:5)
3. (61,37) Buczkowski, Gapiński, Becker, Holta - 2:4 - (9:9)
4. (60,71) Curzytek, Tungate, Grygolec, Jamróg (w/su) - 1:5 - (10:14)
5. (60,20) Jensen, Tungate, Gapiński, Tonder - 1:5 - (11:19)
6. (60,12) Pawlicki, Holta, Becker, Dul - 2:4 - (13:23)
7. (60,52) Buczkowski, Jamróg, Iversen, Rempała (u/4) - 3:3 - (16:26)
8. (60,99) Jensen, Tungate, Holta, Dul - 1:5 - (17:31)
9. (61,40) Pawlicki, Iversen, Jamróg, Curzytek (Becker - t) - 3:3 - (20:34)
10. (60,94) Buczkowski, Gapiński, Curzytek, Brennan - 2:4 - (22:38)
11. (60,98) Pawlicki, Tungate, Gapiński, Iversen - 1:5 - (23:43)
12. (60,43) Becker, Tonder, Dul, Borowiak (u/4) - 3:3 - (26:46)
13. (60,68) Jamróg, Jensen, Holta, Buczkowski - 4:2 - (30:48)
14. (61,15) Tungate, Holta, Buczkowski, Brennan - 2:4 - (32:52)
15. (61,08) Jensen, Jamróg, Gapiński, Borowiak - 3:3 - (35:55)

Sędzia: Rafał Kobak
Komisarz toru: Łukasz Izak
Zestaw startowy: I
NCD: 60,12 s. - uzyskał Przemysław Pawlicki (Falubaz) w biegu 6.

CZYTAJ WIĘCEJ:
Mija siedem lat od śmierci Rempały. Siostra stworzyła piosenkę ku czci jego pamięci
GKM siódmą taką drużyną w XXI w. Po tak słabej serii większość spadała potem z Ekstraligi

Źródło artykułu: WP SportoweFakty