Żużel. To jest czas Szymona Woźniaka. Bracia Pawliccy są za to nieprzewidywalni

WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Szymon Woźniak
WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Szymon Woźniak

Po rundach kwalifikacyjnych w Żarnovicy, Lonigo, Abensbergu i Debreczynie do Grand Prix Challenge awansowała trójka Polaków - Piotr Pawlicki, Przemysław Pawlicki i Szymon Woźniak. Spośród nich to ten ostatni według ekspertów ma największe szanse.

Głosy wskazujące na 30-latka nie powinny nikogo zaskakiwać. W tej chwili to właśnie reprezentant ebut.pl Stali Gorzów jest w tym sezonie najlepszym zawodnikiem spośród Polaków, którzy pojadą w Grand Prix Challenge w Gislaved w sobotę 19 sierpnia. Ich rywalami będą chociażby Jason Doyle, Jack Holder oraz Martin Vaculik. Jednakże to Szymon Woźniak ma najwyższą średnią w PGE Ekstralidze z całego grona uczestników.

- Patrząc na to, jak prezentował się w niedzielę, to myślę, że powinien awansować bez problemów. Od przyjścia z Wrocławia cały czas zalicza progres. W mojej opinii to jest zawodnik kompletny i zasługuje na awans do GP. On rozumie ten sport i zna już swoją wartość. Moim zdaniem wie o tym, że dojrzał, aby jeździć w mistrzostwach świata. Dodatkowo jest ciepłym zawodnikiem, postrzeganym bardzo dobrze przez kolegów i zarząd Stali Gorzów - powiedział w rozmowie z WP SportoweFakty Władysław Komarnicki.

Były prezes gorzowskiego klubu dodaje, że indywidualny mistrz z Polski z 2017 roku to żużlowiec, który w Speedway Grand Prix powinien występować już od kilku sezonów. Twierdzi, że to jest właściwy czas na spełnienie. Jeśli jednakże nie udałoby mu się awansować, to mógłby on potencjalnie powtórzyć historię Janusza Kołodzieja, który od dawna jest czołowym zawodnikiem PGE Ekstraligi, ale na arenie międzynarodowej nie wiedzie mu się już tak dobrze?

- Miał niezłych nauczycieli, których miał prawo podglądać. Myślę tutaj przede wszystkim o Bartoszu Zmarzliku. Oni bardzo się lubili i współpracowali ze sobą. Uważam, że tego, czego brakowało Kołodziejowi, nie zabraknie Woźniakowi - zapewnił nasz ekspert. Podobnej opinii jest Krzysztof Cegielski, który nie przypisywałby konkretnym osobom tego, że sobie nie radzą, ponieważ tak naprawdę to oni są w większości. Za to takich, którzy z sukcesami startują w wielu zawodach, jest kilku, z trzykrotnym indywidualnym mistrzem świata na czele.

ZOBACZ WIDEO: Zachwycał jako junior, jako senior zaliczył zjazd formy. Piotr Baron o Bartoszu Smektale

Zgadza się on z Komarnickim i także wskazuje Woźniaka jako tego, który wywalczy awans do SGP. - Szymon jest w dobrym momencie swojej kariery. Jeździ na takim poziomie, na jakim nigdy nie był. Ma także bardzo duże doświadczenie na arenie międzynarodowej, a tor w Szwecji nie powinien go zaskoczyć. Wiele rzeczy za nim przemawia. W PGE Ekstralidze, w czołowej drużynie, jest liderem i zajmuje wysokie miejsce wśród najskuteczniejszych zawodników rozgrywek.

- Jest bardzo głodny tego sukcesu i myślę, że będzie bardzo zdeterminowany. Oczywiście, odrobina szczęścia również będzie potrzebna, ponieważ to w takich turniejach jest także istotne. Ważne będzie również, na jakie pole trafi na początku zawodów. W tego typu zawodach nie można sobie pozwolić na wpadki i przyjazd na czwartej pozycji. W obsadzie jest jednakże kilku zawodników, którzy nie powinni być groźnymi przeciwnikami na torze w Gislaved - dodał w rozmowie z naszym portalem.

W GP Challenge wystartują oczywiście jeszcze Piotr Pawlicki oraz Przemysław Pawlicki. Notowania obu są trochę niższe, ale w opinii naszych ekspertów wcale nie stoją oni na straconej pozycji. Senator RP zwraca uwagę na dobry wpływ zmian barw klubowych w przypadku młodszego z braci. Starszy z nich za to popisuje się świetną jazdą w 1. Lidze Żużlowej. Władysław Komarnicki przyznał, że trudno mu jednoznacznie stwierdzić, czy uda się chociażby jednemu z nich wywalczyć awans, ale obaj są nieprzewidywalni i zdarzyć może się wszystko.

- Cała trójka może awansować, tylko to nie jest takie proste. Oczywiście, jeśli żaden nie wejdzie do GP, to wszyscy będą krzyczeć, że sobie nie radzimy na arenie międzynarodowej. Nic na to nie poradzimy. O tym decyduje jeden turniej i jeśli się nie uda, to znaczy, że ci żużlowcy nie są gotowi, aby startować w Grand Prix. Jednak to nie są zawodnicy przypadkowi, ponieważ są w bardzo dobrym okresie swojej kariery w tej chwili i jeśli utrzymają swoją formę, to spokojnie mogą znaleźć się na premiowanych miejscach. Gdy już znajdą się w IMŚ, to tam też nie będą stali na straconej pozycji - zakończył za to Krzysztof Cegielski.

Czytaj także:
Żużel. Pedersen chciał startować, ale został zmieniony. Ślączka tłumaczy powody
Żużel. Klub 1. Ligi zaskoczył informacją. Ma nowego sponsora tytularnego

Komentarze (18)
avatar
Yoozwa
1.06.2023
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
To jest właśnie posrane , awans do GP 2024 ,z eliminacji w 2023, chu wie co będzie za rok 
avatar
Möchomorek
1.06.2023
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
@Antonio Koziobrody: Mars przestań co, znowu zmieniłeś nick? 
avatar
Möchomorek
1.06.2023
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
@Antonio Koziobrody: Mars przestań 
avatar
Antonio Koziobrody
1.06.2023
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Möchomorek to konfitura! 
avatar
Möchomorek
1.06.2023
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Wy naprawdę nie rozumiecie merytorycznego, napisanego komentarza? Czytaj całość