Żużel. Eliminacje do Speedway Grand Prix zaczął dobrze, lecz do awansu czegoś zabrakło. "Podejmowałem złe decyzje"

WP SportoweFakty / Jakub Malec / Na zdjęciu: Bartosz Smektała
WP SportoweFakty / Jakub Malec / Na zdjęciu: Bartosz Smektała

Bardzo dobrze rozpoczął się występ Bartosza Smetkały w rundzie kwalifikacyjnej do Speedway Grand Prix na 2024 rok. Polak wygrał pierwszy wyścig dosyć pewnie, w późniejszej fazie szło mu już jednak nieco gorzej i ostatecznie zajął siódme miejsce.

Jak się okazuje dla Bartosza Smektały był to pierwszy w karierze występ w zawodach rozegranych w słowackiej Żarnovicy. Nasz rozmówca przyznał, że tor mu odpowiadał, a w pierwszym biegu, w którym uzyskał drugi czas tego dnia, czuł się dosyć szybki. Później jednak pogubił kilka punktów i ostatecznie do zajęcia miejsca w czołowej czwórce, która awansowała do SGP Challenge w szwedzkim Gislaved, trochę zabrakło.

- Był to mój pierwszy występ w Żarnovicy. Ogólnie mam dobre wrażenia, ten tor jest fajny. Sam bardzo dobrze rozpocząłem te zawody, niemniej jednak w biegu na ich otwarcie miałem nieco słabszą obsadę. Następne wyścigi były już mocniej obsadzone i nie dawałem sobie rady z tymi lepszymi zawodnikami. Szkoda, bo nie patrząc na to, z kim jechałem w pierwszym biegu, czułem się w nim dobrze na motocyklu i byłem szybki. Później zmienił się tor, w parkingu podejmowałem złe decyzje, popełniłem kilka błędów w jeździe i skończyło się to tak, a nie inaczej - ocenił swój występ w rundzie kwalifikacyjnej do cyklu SGP Bartosz Smektała, w rozmowie z WP SportoweFakty.

Pomimo tego, że w ostatnich latach w Żarnovicy regularnie odbywają się imprezy rangi FIM oraz FIM Europe, dla reprezentanta Polski był to jego debiut w tym miejscu. Czy zatem nieznajomość jedynego czynnego obecnie słowackiego toru mogła stanowić dla niego przeszkodę w osiągnięciu lepszego wyniku? Finalnie Smektała zdobył dziewięć "oczek" i zakończył zmagania na siódmej pozycji.

ZOBACZ WIDEO: Marcin Majewski o powrocie Adriana Miedzińskiego: dziwi mnie to

- Nie znałem wcześniej w ogóle tego owalu. Trenowałem na nim jedynie o 10:30, czyli kilka godzin przed zawodami, ale ja nie chcę się w tym miejscu w ogóle usprawiedliwiać. Ten tor jest normalny, nie ma w nim nic specjalnego, co mogłoby mnie zaskoczyć. To jest dla mnie ciężki okres, jeśli chodzi o eliminacje do Grand Prix, bo ta moja forma nie jest najlepsza. Przyjeżdżając do Żarnovicy chciałem jednak dać z siebie wszystko i pokazać, na co mnie stać, ale to niestety nie wystarczyło - dodał zawodnik Fogo Unii Leszno.

Bartosz Smektała będzie musiał poczekać na awans do SGP Challenge przynajmniej kolejny rok
Bartosz Smektała będzie musiał poczekać na awans do SGP Challenge przynajmniej kolejny rok

W kwietniu postawa Smektały na polskich torach była całkiem przyzwoita. Walnie przyczynił się on do wygrania pojedynków w PGE Ekstralidze z Cellfast Wilkami Krosno, ZOOleszcz GKM-em Grudziądz i For Nature Solutions KS Apatorem Toruń. W ostatnim czasie jednak mierzy się on z przejściowymi kłopotami i do osiągnięcia optymalnej formy trochę mu brakuje. Przez to pomimo dobrego początku, ostatecznie nie udało mu się zająć miejsca w czołówce i na awans do SGP Challenge będzie musiał poczekać przynajmniej kolejny rok.

- Właśnie dlatego wspomniałem, że to jest dla mnie trudny i zły okres na występ w tych eliminacjach do Grand Prix. Wywalczyłem sobie jednak ten udział i awans w krajowej rywalizacji, dzięki czemu mogłem przyjechać do Żarnovicy. To czasami jest trudniejsze. Chciałem dać z siebie wszystko. Nie czuję się gorszy od tych zawodników. Faktycznie ta moja forma jest jednak w kratkę, co pokazały zresztą również te zawody. Potrafiłem wygrać z bardzo dobrym czasem pierwszy wyścig, a w późniejszej części turnieju nie zwyciężyć już w żadnym - zakończył rozmowę z WP SportoweFakty Bartosz Smektała.

Stanisław Wrona, WP SportoweFakty

Czytaj także:
Mimo porażki upatruje pozytywów. To mu pomogło przed pierwszym biegiem
Mateusz Cierniak wkrótce rozpocznie walkę o obronę mistrzostwa świata. "Wszystko zaczęło się tak samo"

Komentarze (0)