Żużlowiec wziął się za prace torowe przed meczem PGE Ekstraligi. Efekt przerósł oczekiwania

WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Bartosz Smektała
WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Bartosz Smektała

Fogo Unia Leszno co prawda przegrała niedzielne starcie z ebut.pl Stalą Gorzów, ale podopieczni Piotra Barona pozostawili po sobie bardzo dobre wrażenie i pewnie, gdyby nie kontuzja lidera Janusza Kołodzieja, to zdołaliby wywalczyć zwycięstwo.

Okazuje się, że tajemnicą bardzo dobrego wyniku może być zmiana techniki przygotowywania nawierzchni na polach startowych. Po ostatnich meczach na własnym torze, żużlowcy narzekali, że pola startowe nie były równe i nie do końca odpowiadały im preferencją. Tym razem nie skończyło się jednak na samych żalach.

Sprawy w swoje ręce postanowił wziąć kapitan Janusz Kołodziej, który dzień przed zawodami i w dzień zawodów uważnie nadzorował prace na polach startowych. Zawodnik ma spore doświadczenie w tej dziedzinie, bo zdarza mu się przygotowywać tor dla swojej akademii w Tarnowcu pod Tarnowem.

- Janusz nie przygotowywał nawierzchni, bo zgodnie z moją wiedzą, nie wsiadał na traktor. Faktycznie nadzorował jednak pracę nad polami startowymi. Czy to właśnie okazało się kluczowym elementem, to trudno ocenić. Większość zawodników pojechała dobrze, więc być może sposób przygotowywania nawierzchni miał na to jakiś wpływ - komentuje trener Unii, Piotr Baron.

ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Gollob, Leśniak i Kowalski gośćmi Musiała

Kołodziej nie jest pierwszym zawodnikiem, który w tym roku postanowił wejść w kompetencje toromistrza i czuwać nad torem. Na traktorze widziany był także choćby Bartosz Zmarzlik . W tym drugim przypadku chodziło raczej o zabicie czasu niż jakąś poważniejszą ingerencję w zakres obowiązków pracowników Motoru Lublin.

Fogo Unia Leszno nie jest jedynym polskim klubem, w którym zawodnicy narzekają na sposób przygotowania nawierzchni na konkretne mecze. Do tej pory jednak żużlowcy kończyli jedynie na pretensjach i jak ognia unikali mocniejszego zaangażowania w prace agrarne na torze.

W środowisku znana jest historia ebut.pl Stali Gorzów, której władze znudzone kolejnymi kłótniami o tor zaproponowały, by na jeden mecz to zawodnicy przejęli całkowitą kontrolę nad przygotowaniami nawierzchni. Żużlowców poproszono o to, by dzień przed meczem stawili się na torze i wspólnie dyrygowali wszystkimi pracami. Okazało się, że nikt nie był tym zainteresowany, a po takim postawieniu sprawy, więcej awantur o złe przygotowanie toru już nie było.

Z naszych informacji wynikało, że żużlowcom Unii zależało przede wszystkim na tym, by start na mecze PGE Ekstraligi był przyczepny i równy na wszystkich polach. Do tej pory problemem była nie tylko niejednolita nawierzchnia, ale także rozwarstwianie się materiału. Kołodziej spisał się jednak bardzo dobrze i wiele wskazuje na to, że problemy to już przeszłość.

Czytaj więcej:
UOKiK nałożył gigantyczne kary na władze polskiego żużla
Vaculik w gronie... mistrzów świata

Źródło artykułu: WP SportoweFakty