Mowa nienawiści Rosjanina. "Staram się nie wymiotować, jak patrzę na pana"

WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Gleb Czugunow
WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Gleb Czugunow

Podczas gdy żużlowcy często narzekają na hejt w sieci, Gleb Czugunow sam używa mowy nienawiści. Rosjanin z polskim paszportem, będąc gościem WP SportoweFakty, zwrócił się do dziennikarza Mateusza Puki: Staram się nie wymiotować, jak patrzę na pana.

Gleb Czugunow przed tym sezonem trafił do ZOOleszcz GKM-u Grudziądz, gdzie miał odbudować swoją formę. Zamiast tego, Rosjanin z polskim paszportem zaczął notować jeszcze gorsze wyniki i przyłożył rękę do tego, że zespół z województwa kujawsko-pomorskiego zamyka tabelę PGE Ekstraligi. W ostatnim meczu 23-latek zdobył jednak 10 punktów i bonus, będąc jednym z ojców zwycięstwa nad Platinum Motorem Lublin.

Następnie Czugunow otrzymał zaproszenie do Magazynu PGE Ekstraligi w WP SportoweFakty, gdzie mógł wytłumaczyć, skąd wzięły się jego problemy na starcie sezonu 2023. Odpowiedzi na niektóre pytania mogły nurtować zwłaszcza fanów w Grudziądzu. Wszakże zawodnik ZOOleszcz GKM-u ostatnimi czasy markował defekty, nie kończył niektórych wyścigów i można było odnieść wrażenie, że przechodzi obok meczów.

"Staram się nie wymiotować, jak patrzę na pana"

Pytania zadawane w środę przez prowadzącego program Mateusza Pukę nie były przekroczeniem granicy smaku, nie mieliśmy do czynienia z hejtem, o którym tak często lubią mówić żużlowcy. Tymczasem po mowę nienawiści sięgnął... sam Czugunow. Wystarczy zobaczyć poniższe nagranie - od 13 minuty i 35 sekundy.

ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Czugunow, Ziółkowski, Dudek i Cegielski gośćmi Mateusza Puki

- Staram się nie wymiotować, jak patrzę na pana - odpowiedział Rosjanin z polskim paszportem, gdy został zapytany przez redaktora WP SportoweFakty o to, czy wyniki pozwolą mu pozostać w PGE Ekstralidze na rok 2024. Po tej odpowiedzi rozmowa z młodym żużlowcem dobiegła końca.

Zawodnik, zamiast merytorycznie odpowiedzieć na pytania, zdecydował się na zupełnie niepotrzebny atak na dziennikarza. Po raz kolejny dowiódł, że nie radzi sobie najlepiej z krytyką i presją. Zachowaniem Czugunowa zainteresowała się już PGE Ekstraliga. O komentarz poprosiliśmy także jego klub. Na razie nie otrzymaliśmy jednak odpowiedzi ZOOleszcz GKM-u Grudziądz na pytanie, co sądzi o takich komentarzach swojego zawodnika.

Czugunow ma dość... hejtu

Zachowanie żużlowca pochodzącego z Rosji jest o tyle kuriozalne, że w przeszłości często narzekał on na zachowanie kibiców i wszechobecny w polskim żużlu hejt. - Od początku sezonu dostaję średnio trzy razy w ciągu tygodnia życzenia śmierci. Ale głośno o tym nie mówię - powiedział przed rokiem w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".

Warto dodać, że gdy w sezonie 2022 w PGE Ekstralidze wprowadzono zakaz startów dla Rosjan w związku z wojną w Ukrainie, Czugunow mógł kontynuować karierę ze względu na to, że uzyskał polską licencję jeszcze przed rozpoczęciem inwazji Putina na Kijów. Starty żużlowca budziły przez to sporo kontrowersji.

"Ruska k***a!" - krzyczeli pod adresem Czugunowa kibice z Torunia na starcie sezonu 2022, po czym zawodnik nie wytrzymał nerwowo i rzucił się na płot oddzielający park maszyn na stadionie we Wrocławiu od sektora gości. Doszło do szamotaniny, interweniować musiała ochrona. - W tamtej sytuacji nikt ze środowiska sportowego nie wsparł mnie medialnie - narzekał później żużlowiec.

Później wyszło na jaw, że Czugunow nie był bez winy, bo pokazywał w stronę toruńskich kibiców środkowy palec. Miała to być odpowiedź na to, że w jego stronę rzucano różnymi przedmiotami. Rosjanin za to zachowanie otrzymał karę finansową od PGE Ekstraligi.

- Ja od trzech tygodni spać nie mogę. Czuję się przygnieciony, czuję, że każdy kto przechodzi obok na ulicy, nienawidzi mnie. Czuję się jak śmieć. Jestem oskarżany, bo urodziłem się w Rosji - bronił swojego zachowania Czugunow w TVP Sport.

Fikcyjne małżeństwo z Polką

Gleb Czugunow pokazał się na międzynarodowej arenie już jako nastolatek, gdy w reprezentacji Rosji zanotował świetny występ w Drużynowym Pucharze Świata. Pod swoje skrzydła wziął go inny Rosjanin mieszkający na co dzień w Bydgoszczy - Emil Sajfutdinow. Następnie młodego żużlowca zakontraktowała Betard Sparta Wrocław.

Dolnośląski klub był przekonany, że sięga po żużlowca, który w niedalekiej przyszłości może zostać mistrzem świata. W pewnym momencie jego rozwój się zatrzymał i stał się on co najwyżej solidnym ligowcem. Dlatego po sezonie 2022 bez żalu wypożyczono go do Grudziądza.

Czugunow w rozgrywkach PGE Ekstraligi zaczął startować jako Polak, po tym jak wziął ślub z Polką i uzyskał obywatelstwo naszego kraju. Ułatwiło mu to zadanie, gdyż pozwoliło na rywalizację na pozycjach juniorskich, które są przypisane tylko krajowym zawodnikom.

Czugunow aspiruje do miana niespełnionego talentu
Czugunow aspiruje do miana niespełnionego talentu

Po czasie w serialu "To jest żużel" stacji Canal+ przyznał się do tego, że ślub z Polką był fikcyjny i wziął go tylko po to, aby szybciej otrzymać polskie dokumenty. Gdy udało się to osiągnąć, zdecydował się na rozwód. - Dostałem paszport i polską licencję. To chciałem i to osiągnąłem. Ktoś może mnie za to krytykować, ale ja muszę się martwić o swoje w życiu. Musiałem dążyć do swojego celu, jakim była zmiana licencji, ale może innym sposobem - powiedział.

- Rosji to wszystko się kupuje, dla nich to jest normalne. Dobrze, że ja powoli zaczynam rozumieć, że takie rzeczy nie są normalne, że to nie jest normalne kupić prawo jazdy. Nie chciałem jeździć pod rosyjską flagą. Reżim polityczny był główną przyczyną - dodał Czugunow w "To jest żużel".

Łukasz Kuczera, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj także:
- UOKiK nałożył wielkie kary. Szykuje się głośny proces
- Kiepskie wieści w sprawie Mateusza Jabłońskiego. Co teraz?