[tag=86892]
Enea Polonia Piła[/tag] w tej chwili ma na swoim koncie cztery punkty, które są efektem jednego zwycięstwa i dwóch remisów. Oprócz tego ekipa z Grodu Staszica ma też trzy porażki i zajmuje szóste miejsce. Pilanom marzy się awans do play-off. W tej chwili od tego celu dzieli ich... jeden punkt.
A apetyty rosną w miarę jedzenia, co potwierdza wypowiedź Artura Mroczki.
- Chciałbym to czwarte miejsce i nie uważam, że jeśli się wjedziemy, a parę meczów jest, to że w play-offach moglibyśmy sprawić niespodziankę i nawet zawalczyć w finale. Przed nami jednak dużo pracy. Trener powiedział, że jak tak będziemy jechać, to mamy realną szansę - powiedział w rozmowie z telewizją klubową.
Grudziądzanin przyznał, że siła rażenia jego drużyny jest w tej chwili większa, a swoje zrobiły najnowsze transfery. - Czuję, że Piła wstaje z kolan i odbijemy się od dna tabeli. Tak było w ubiegłym roku. Na początku tego też, ale myślę, że będzie lepiej. Doszedł Peter Ljung, wcześniej Adrian Cyfer i mamy kompletną drużynę. Będziemy się starać wygrywać u siebie, a wyjazdy, to zobaczymy. Na pewno są apetyty na coś więcej - skomentował Mroczka.
Doświadczony żużlowiec zabrał głos również w temacie niedzielnego meczu w Daugavpils. Enea Polonia przegrywała tam już bardzo wysoko, by wyrwać remis. A mogło to się skończyć nawet wygraną. - Rywale na początku stawiali wyżej poprzeczkę. Odjechali nam, ale później udało się powoli odrabiać, lecz cały czas było te dziesięć punktów. Na koniec spięliśmy się, wszystko wykorzystaliśmy i udało się zremisować - skończył.
Czytaj także:
Zdobył dwa tytuły mistrza świata. Kończy karierę w wieku 21 lat
W Częstochowie pomoże mu... magia Jasnej Góry?
ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Gollob, Leśniak i Kowalski gośćmi Musiała