Żużlowcy Zdunek Wybrzeża Gdańsk od początku nieźle startowali, jednak u poszczególnych zawodników brakowało pewności w jeździe. - Przegrywamy mecz, bo mieliśmy zbyt wiele dziur w składzie i było z naszej strony za dużo nierównej jazdy, by myśleć o czymś więcej - powiedział Eryk Jóźwiak po zakończonym spotkaniu.
- Szkoda pierwszej serii, w której potraciliśmy punkty na trasie i dwukrotnie remisowaliśmy, zamiast wygrywając 4:2, co się ciągnęło za nami. Finalnie gospodarze nam odjechali. Teraz mamy trzy mecze w domu - oby były dla nas z korzyścią i wówczas poprawimy nasze miejsce w tabeli - dodał Jóźwiak.
Kapitan Zdunek Wybrzeża też miał do siebie pretensje. - Wiedzieliśmy, że będzie to trudny mecz, bo zespół z Landshut jest mocny w domu. Przegraliśmy różnicą 12 punktów i musimy żałować potraconych punktów na trasie. Ja sam byłem dwukrotnie minięty przez rywali. Musimy podejść z jak najlepszym nastawieniem do meczu z Abramczyk Polonią. Uważam, że jesteśmy coraz mocniejsi w domu i wierzę w wygraną - ocenił Nicolai Klindt.
Pomimo dwóch zer, trochę optymizmu w serca kibiców wlał występ Michaela Jepsena Jensena. - Nigdy wcześniej nie byłem w Landshut i ten tor mnie nieco zaskoczył, stąd dobrałem złe ustawienia przed meczem. W ostatnim moim biegu miałem problemy sprzętowe i żałuję tego, gdyż ogólnie zaliczyłem niezły mecz, z wyłączeniem mojego pierwszego i ostatniego wyścigu. Teraz jadę do Danii i czeka mnie trochę testów i przygotowywania do kolejnej fazy sezonu - podkreślił zdobywca 10 punktów.
Czytaj także:
Osłabiona Polonia wygrała w Poznaniu
Ostrowianom starczyło mocy na jedną serię
ZOBACZ WIDEO: Patryk Dudek o swoich problemach. "Straszny moment życia i kariery"