Wyścig finałowy Grand Prix Polski w Gorzowie Wielkopolskim odbył się na trzy razy i warto było na tą trzecią próbę dłuższą chwilę poczekać. Bo to, czego dokonał indywidualny mistrz świata i zarazem lider klasyfikacji przejściowej tegorocznego cyklu, zasługuje na najwyższe uznanie i z pewnością będzie wspominane długimi latami.
Zaczęło się od uślizgu Fredrika Lindgrena tuż po starcie po zdecydowanym zjeździe Jasona Doyle'a do wewnętrznej. Szwed nie miał miejsca i upadł. Powtórkę sędzia zarządził w pełnej obsadzie. W niej Australijczyk dobrze wystartował, ale stracił wszystkie pozycje już na początku drugiego okrążenia. Jako ostatni mijał go Lindgren, który trącił rywala deflektorem. Doyle od razu kontrolowanie upadł, ale arbiter nie dał się nabrać i wykluczył go z wyścigu.
Niepocieszony mógł być Leon Madsen, który prowadził. Duńczyk powtórzył jednak to w trzeciej próbie do finału i niedługo po starcie to on wysforował się na prowadzenie. Bartosz Zmarzlik, którego na dojeździe do łuku zamknął Lindgren, musiał więc ruszyć w pogoń za Skandynawami.
Reprezentant Polski na drugim okrążeniu objechał po zewnętrznej bezradnego Szweda i zaczął gnać za Duńczykiem. Na końcu drugiego kółka został zablokowany, więc dalej konsekwentnie napędzał się po szerokiej, budując prędkość. Na ostatnim Polak w swoim stylu rozpędził się na prostej przeciwległej do startu i umiejętnie wywiózł Madsena pod samą bandę. Na metę wpadł jako pierwszy, natomiast pognębiony rywal mógł tylko kiwać głową z niedowierzaniem.
- Atak ostry, fair, bardzo szybki, bardzo dynamiczny, ale po prostu taką prędkość miałem, że już nie miałem co z nią zrobić i musiałem ją wykorzystać - przyznał po zawodach Zmarzlik, który uciął sobie krótką pogawędkę z Madsenem. Ten nie miał żadnych pretensji, uznając klasę indywidualnego mistrza świata i mówiąc, że czuł, że ten w końcu go minie.
Skrót z tego szalonego finału, wraz z upadkami, po prostu trzeba zobaczyć! - Ależ prędkość! On ma dzisiaj potwora między nogami, który chce przeć do przodu! - krzyczał w trakcie komentujący turniej Michał Korościel dla stacji Eurosport.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Coraz większa przewaga Zmarzlika! Oto klasyfikacja cyklu Grand Prix
To interesowało Zmarzlika najbardziej. Tak odpowiedział fanom na ich zachowanie