Żużel. Poobijany Madsen widział goniącego go Zmarzlika na telebimie

WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Leon Madsen
WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Leon Madsen

W sobotnim Grand Prix Polski Leon Madsen prowadził w finałowym wyścigu, ale na ostatnim wirażu musiał uznać wyższość Bartosza Zmarzlika. Mimo to, docenia zdobyte drugie miejsce, mając na uwadze zdrowotne problemy.

W tym artykule dowiesz się o:

Zmagania na torze Stadionu im. Edwarda Jancarza zaczął od wygranej. W fazie zasadniczej dobre biegi przeplatał gorszymi, przyjeżdżając na pierwszym bądź trzecim miejscu. 11 punktów wystarczyło na półfinał, w którym musiał uznać wyższość Fredrika Lindgrena. Uzyskał jednak promocję do najważniejszego wyścigu dnia, który dwukrotnie powtarzano. W każdym z tych podejść 34-latek z Danii dobrze startował. W finalnej odsłonie starał się kontrolować sytuację, spoglądając na telebim. Na ostatnim wirażu pokonał go piekielnie szybki Bartosz Zmarzlik, który swoimi atakami wprawił w euforię kibiców na trybunach.

- Dałem z siebie wszystko w każdej odsłonie finału. Trzeba być jednak sprawnym w stu procentach, żeby pobić Bartka na jego "domowym" torze. Myślę też, że on był nieco szybszy ode mnie. Próbowałem różnych linii jazdy, a na telebimie widziałem, że mnie dogania. Zabrakło nieco mocy, ale z drugiego miejsca też jestem bardzo szczęśliwy - komentował Leon Madsen.

Przed gorzowską rundą Speedway Grand Prix Duńczyk jechał w finale krajowego czempionatu, ale nie dokończył rywalizacji po upadku. Na konferencji po sobotnim turnieju opowiedział więcej o tym, co się działo. Zdradził, że jeszcze w piątek rozmawiał z rodziną, czy w ogóle wystąpi w sobotę.

ZOBACZ WIDEO: Janusz Kołodziej mówi o negocjacjach z Fogo Unią Leszno

- Z jednej strony mogę być rozczarowany, ale z drugiej mogę być bardzo szczęśliwy, ponieważ w środę podczas mistrzostw Danii miałem fatalną kraksę. Miałem niewielki wstrząs mózgu i ucierpiał kręgosłup szyjny. Po przyjeździe tutaj musiałem wpierw sprawdzić, czy w ogóle będę w stanie się ścigać - przyznał.

Ostatecznie reprezentant Kraju Hamleta podjął wyzwanie, choć wątpliwości były nawet po kwalifikacjach i tuż przed zawodami. - Na treningu czułem ból w szyi, szczególnie podczas jazdy po łuku, kiedy siły odśrodkowe pchały mi głowę. Było naprawdę trudno. Nie miałem siły w szyi, by utrzymywać dobrze głowę. Noc była długa i trudna - mówił.

Przed uczestnikami cyklu zmagań o indywidualne mistrzostwo świata jeszcze pięć rund, w tym jedna w duńskim Vojens. Najbliższa 15 lipca w szwedzkiej Malilli. Leon Madsen zajmuje w tej chwili piąte miejsce z dorobkiem 60 punktów, tracąc 9 do drugiego Jacka Holdera. Broni oczywiście nie składa. - Jak wrócę do pełni sprawności, to będę walczył o wygrane w GP w przyszłości. Wspinam się w klasyfikacji i zbliżam do czołówki. Będę walczył o jeden z medali w tym sezonie - zakończył.

Czytaj także:
Trzy razy był przed Zmarzlikiem, ale musiał uznać jego wyższość
Holder przegrał walkę o finał z rodakiem

Komentarze (0)