Żużel. Lampart powinien zostać odstawiony od składu? "Oczekiwania w stosunku do niego są przeszacowane"

WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Wiktor Lampart
WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Wiktor Lampart

Wiktor Lampart przed tegorocznymi rozgrywkami PGE Ekstraligi przeniósł się do Apatora Toruń i reprezentuje ten klub jako zawodnik do 24. roku życia. Jednak zdaniem wielu nie spełnia pokładanych w nim oczekiwań. Inaczej uważa za to Jacek Gajewski.

22-latek w obecnym sezonie wystąpił w 39 wyścigach, wygrywając dwa z nich. Urodzony w Rzeszowie zawodnik za to 22 razy przekraczał linię mety na trzeciej pozycji, a dziesięciokrotnie zrobił to na czwartym miejscu. Łącznie zgromadził 38 punktów i osiem bonusów. To przekłada się na średnią 1,179 i 40. lokatę wśród najskuteczniejszych zawodników PGE Ekstraligi.

Wiktora Lamparta w ostatnim meczu przeciwko Fogo Unii Leszno zabrakło z powodu kontuzji ręki. Jego miejsce zajęli Nicolai Heiselberg i Emil Poertner, którzy odjechali po dwa biegi. Obaj zdołali zdobyć po jednym "oczku". Co więcej, zaprezentowali się na torze całkiem przyzwoicie.

- Ci chłopacy rzeczywiście pojechali w Toruniu dobry mecz. Trzeba jednakże również zwrócić uwagę, że to było dość łatwe spotkanie w ostateczności. Dobrze, że istnieją rozgrywki U-24 Ekstraligi i czasami można skorzystać z zawodników, którzy tam jeżdżą - powiedział Jacek Gajewski w rozmowie z WP SportoweFakty.

ZOBACZ WIDEO: Czy Staszewski zastąpi w Stali Chomskiego? Jasne stanowisko klubu

- Przy wcześniejszym systemie nie było możliwości, żeby młodzi żużlowcy objeżdżali się z rówieśnikami, aby potem w sytuacji losowej zastąpić kogoś z podstawowego składu, dzięki czemu nie ma totalnej dziury. To się przekłada na to, że zamiast czterech zer są na przykład dwa lub trzy punkty, które mogą mieć duże znaczenie - dodał.

Po potyczce z Bykami pojawiły się głosy, że któryś z dwójki Heiselberg-Poertner mógłby zastąpić Polaka na dłużej, skoro potrafią oni w jakiś sposób skutecznie rywalizować na ekstraligowych torach, a przy większym wsparciu mogliby być jeszcze mocniejszym punktem. Z tym stwierdzeniem nie zgadza się z kolei były menadżer toruńskiej ekipy.

- Wydaje mi się, że Lampart w normalnej i dobrej dyspozycji chyba gwarantuje coś więcej. Pozostałbym przy nim, a pod numerem 16 lub 8 zawsze ktoś może być i wtedy ewentualnie można z takiego zawodnika skorzystać. Ten mecz być może pokazał, że jak Wiktorowi idzie trochę słabiej, to można z tego rezerwowego skorzystać - stwierdził nasz rozmówca.

Zdaniem wielu wychowanek Stali Rzeszów nie spełnia pokładanych w nim oczekiwań i powinien poprawić swoje wyniki. Ekspert żużlowy ma za to całkowicie inną opinię. Twierdzi on, że niektórzy po prostu wymagają od wielokrotnego drużynowego mistrza świata juniorów zbyt dużo i tak naprawdę spisuje się on całkiem przyzwoicie i nie można mieć do niego większych pretensji.

- Niech punktuje w każdym wyścigu. Siedem czy osiem "oczek" to byłoby dobrze, gdyby robił regularnie Paweł Przedpełski. Mam wrażenie, że czasami oczekiwania w stosunku do Lamparta są przeszacowane. Jakby robił w każdym meczu po te siedem lub osiem punktów, to Apator Toruń nie przegrałby żadnego spotkania w lidze. Tak naprawdę, jeżeli w każdej gonitwie jest w stanie punktować, to jest bardzo dobrze - przyznał.

- Jakoś strasznie nie zawodzi, tylko porównuje się go do poprzedniego zawodnika na pozycję żużlowca do 24. roku życia, czyli Roberta Lamberta. Brytyjczyk był liderem drużyny, a w przypadku Wiktora to nie jest realne. Wiadomo, może być lepiej, ale nie ma tragedii. Na pewno on nie jest największym sprawcą problemów Torunia - zakończył Jacek Gajewski.

Czytaj także:
Żużel. Z jego udziałem działo się najwięcej. Lider Motoru staje się w tej kwestii kolekcjonerem
Żużel. Grzegorz Walasek stracił nad sobą kontrolę. "To nie powinno się powtórzyć"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty