Texom Stal Rzeszów była przed sezonem wymieniana w gronie głównych pretendentów do awansu i jedzie tak, jakby tego oczekiwano. Żurawie nie mogą jednak już mówić o tym, że w 1. Lidze się znajdą, bo na plus zaskakuje OK Bedmet Kolejarz Opole, a po słabym początku obudził się Ultrapur Start Gniezno.
A to właśnie gnieźnianie byli wymieniani w gronie tych, którzy mogą rzeszowianom najmocniej utrudnić drogę ku zapleczu PGE Ekstraligi.
- W przypadku Kolejarza Opole należało się tego spodziewać. Od początku było wiadomo, że oni są solidnym zespołem. Może nieco zaskakuje postawa niektórych zawodników, ale trafili z formą, sprzętem i jadą. Aczkolwiek ich też już dopadła lekka zadyszka - skomentował Paweł Piskorz na łamach polskizuzel.pl.
ZOBACZ WIDEO: Nicki Pedersen sprzedał jeden z najlepszych silników. Wyjaśnia powody
- Start w Rzeszowie zrobił dobry wynik, ale miał dużo szczęścia. Może i dobrze się stało, bo oni uwierzyli, że mogą coś zdziałać. Z drugiej strony trzeba pamiętać, że to się mogło i powinno było skończyć rezultatem 52:38. Przez defekty na podwójnym prowadzeniu, a mieliśmy dwa takie, potraciliśmy trochę punktów. Zasadniczo mam nadzieję, że wyczerpaliśmy limit pecha, bo prócz defektów mieliśmy przecież dwie zepsute polewaczki. Dużo tego nieszczęścia było. Jak się karta nie odwróci, to wezwiemy egzorcystę, żeby odczarował stadion - dodał menadżer Texom Stali Rzeszów.
Rzeszowianie w play-offach trafią na kogoś z dwójki Grupa Azoty Unia Tarnów - Optibet Lokomotiv Daugavpils. Piskorz przyznał, że wydaje mu się, iż przeciwnikiem Żurawi w półfinale będzie derbowy rywal, co też będzie miał swój wpływ na frekwencję. To będzie przedostatni krok w walce o upragniony cel.
A jeśli ten uda się zrealizować, to będzie trzeba zbudować skład, który minimum utrzyma się w 1. Lidze Żużlowej. W kadrze na rok 2024 widnieje już Marcin Nowak. Piskorz przyznał, że budowana na ten sezon kadra miała być fundamentem pod skład na jazdę w wyższej klasie rozgrywkowej.
Ale na pewno dojdzie do zmian. - Po awansie na pewno trzeba będzie szukać juniora, bo choć zostaną z nami Bartek Curzytek i Kryspin Jarosz, to jeden dobry młodzieżowiec się przyda - skomentował Piskorz.
Czytaj także:
Nie gryźli się w język w sprawie Nickiego Pedersena
Walczy o utrzymanie oraz swoją przyszłość. Ten ruch na przyszły sezon uważa za najrozsądniejszy