Dla Fogo Unii Leszno i ZOOleszcz GKM-u Grudziądz był to mecz z gatunku o to, by jechać dalej z nadziejami na awans do play-offów. Zwycięstwo Byków nad Gołębiami (55:35) sprawiło, że zespoły zrównały się punktami i po dwunastu rundach mają po dziewięć "oczek" na swoim koncie.
- Kamień spadł z serca tak mocno, że aż zadudniło. Przez cały tydzień mocno to przeżywaliśmy i przygotowywaliśmy się jak najlepiej. Śmiałem się, że mógłbym mieć na drugie imię galareta, bo nerwy były ogromne - mówił po meczu Janusz Kołodziej w rozmowie ze speedwayekstraliga.pl.
Na dwie rundy przed zakończeniem rundy zasadniczej leszczynianom zostaje domowa potyczka z Betard Spartą Wrocław i wyjazd do Krosna. Podopieczni Janusza Ślączki będą z kolei gościć ebut.pl Stal Gorzów i pojadą do Częstochowy. O wszystkim będą decydować niuanse, a kto wie, czy nie i nawet ostatnie wyścigi 14. kolejki.
ZOBACZ WIDEO: Nicki Pedersen sprzedał jeden z najlepszych silników. Wyjaśnia powody
Na razie leszczynianie cieszą się z tego, że mają pełen skład. - Każdy wyścig był dla mnie nerwowy, bo wiedzieliśmy, jaka jest waga spotkania. Wiedzieliśmy, że kontuzjowani zawodnicy nas wesprą, ale ich forma pozostawała zagadką. Udało się świetnie i cała drużyna pojechała najlepiej, jak mogła w zaistniałych okolicznościach. Cieszymy się jak dzieci - powiedział Kołodziej.
Część klubów PGE Ekstraligi bardzo szybko zaczęła budowę składów na kolejny sezon. Porozumienia ze swoimi liderami osiągnęli działacze Tauron Włókniarza Częstochowa i ebut.pl Stali Gorzów. A co dalej z Kołodziejem, który na brak ofert narzekać nie może?
- Mi na razie trudno coś powiedzieć. Musimy dojechać sezon do końca i wiedzieć, gdzie pojedziemy, a chyba potem klub będzie budować skład - skomentował.
Czytaj także:
Nie gryźli się w język w sprawie Nickiego Pedersena
Walczy o utrzymanie oraz swoją przyszłość. Ten ruch na przyszły sezon uważa za najrozsądniejszy