Nagrania z bijatyk w piłce nożnej, koszykówce, hokeju czy w żużlu osiągają czasami nawet setki tysięcy wyświetleń na różnych stronach internetowych. Wcale to nie musi dziwić, ponieważ ludzie po prostu lubią oglądać agresję, która wywodzi się z instynktów i towarzyszy nam od samego początku.
Zresztą wystarczy wejść na oficjalny kanał SGP na YouTube, aby zobaczyć, jak organizatorzy cyklu wręcz chwalą się różnymi bójkami i spięciami pomiędzy zawodnikami. Najpopularniejszym filmem jest starcie Scotta Nichollsa z Emilem Sajfutdinowem, który ma aż 16 milionów wyświetleń, czyli o 15 milionów więcej, niż drugi w tym rankingu materiał wideo.
Jacek Gajewski w rozmowie z WP SportoweFakty zauważa, że w sporcie występuje szczególna kumulacja emocji, ponieważ generalnie opiera się on na nich. Wspomina również, że jeszcze na starym stadionie w Toruniu niektórzy zawodnicy rzucali kaskami tak daleko, że aż mierzono odległość, którą pokonał ten element ubioru żużlowców. Inni za to emanowali spokojem, a takim przykładem był Mark Loram.
ZOBACZ WIDEO: Andrzej Rusko o zagranicznym juniorze. "Ponosimy straty wizerunkowe tu i teraz"
- Pamiętam, jak w 1993 roku przyjechał na swój pierwszym mecz do Torunia przeciwko Unii Leszno. Siedział przed tym meczem na ławce i wówczas zasłużeni dla klubu, czyli pani Janina Jaśkiewicz i pan wiceprezes Benedykt Rogalski zapytali się mnie, kogo ja ściągnąłem. Pytali się mnie, czy on w ogóle jeszcze oddycha na tej ławce, ponieważ prawie w ogóle się nie ruszał. Odpowiedziałem im, że mają poczekać na mecz. Zrobił 14 punktów. Każdy start miał przegrany, a potem zjeżdżał do parku maszyn bez żądnych emocji. To, co miał zrobić, to robił na torze - wspomina były menadżer żużlowy.
Jak mówi, agresja nie pojawiła się w żużlu nagle, jednak w przeszłości nie wszystko było zauważalne. Zresztą w codziennym życiu ona też występuje, ale nikt nie stoi z kamerą obok. - W sporcie w tej chwili wszystko widać. Wszędzie praktycznie jest telewizja, a jak nie ona, to ludzie nagrywają komórkami itp. Może w tym codziennym życiu wielu rzeczy nie widzimy i o różnych zachowaniach nie wiemy. W sporcie jednak wszyscy są na scenie, która jest oświetlona i widać nawet, jak komuś włos spadnie - zaznacza.
Warto też zauważyć, że wielu żużlowców dla najmłodszych fanów jest idolami, a nimi wcale nie muszą być wyłącznie Bartosz Zmarzlik lub Patryk Dudek, ale mogą być również Gleb Czugunow i Grzegorz Walasek. Dlatego w pewien sposób powinni oni dawać odpowiedni przykład. Nasz rozmówca jednakże zwraca uwagę, że w naszym codziennym życiu także występuje mnóstwo agresji, szczególnie tej słownej. - Sam, czynniej pracując w żużlu, nie czytałem komentarzy. Na portalach społecznościowych czy pod różnymi artykułami jest dopiero pełno agresji.
- Załóżmy, że przeczyta to dziecko kogoś działającego w świecie żużla i to wcale nie musi być syn lub córka zawodnika czy trenera. Można sobie wyobrazić, jakie wtedy straty mogą być. Praktycznie na co dzień takie rzeczy występują i nie próbuje się tego zmienić. Mam takie wrażenie, że się to akceptuje - przestrzega ekspert żużlowy.
Dodatkowym problemem jest fakt, że większość takich osób jest anonimowa i nie podpisuje się imieniem i nazwiskiem, co powoduje, że są praktycznie bezkarni. - Pewnie, że przekroczenie fizycznej bariery jest naganne, ale czasami bardziej od kopniaka mogą ranić słowa. To nie tylko chodzi o sport, ale generalnie o każdy elemencie życia - zakończył Jacek Gajewski.
Czytaj także:
- Żużel. Rickardsson o tym, kiedy Zmarzlik go dogoni. Legenda nie ma wątpliwości
- Żużel. Chris Harris znów najlepszy. Nowy lider mistrzostw świata