Żużel. Enea Falubaz nie może być pewny awansu! Ekspert wskazał, który rywal może im zagrozić

WP SportoweFakty / Łukasz Forysiak / Na zdjęciu: Rohan Tungate w niebieskim kasku
WP SportoweFakty / Łukasz Forysiak / Na zdjęciu: Rohan Tungate w niebieskim kasku

Enea Falubaz Zielona Góra był faworytem 1. Ligi Żużlowej i na torze udowadnia swoją moc. Ekipa z Grodu Bachusa nie straciła jeszcze punktów, choć Jacek Gajewski przyznaje, że pojawiają się drobne rysy.

Enea Falubaz Zielona Góra niczym walec przejechał przez rundę zasadniczą. Ekipa Tomasza Szymankiewicza po dwunastu rundach ma na swoim koncie 29 punktów i 11 "oczek" przewagi nad wiceliderem. To tylko potwierdza moc, jaką prezentuje ekipa z Grodu Bachusa.

Jednak zdarzają im się słabsze mecze. Tak było m.in. przeciwko Zdunek Wybrzeżu Gdańsk, w którym to bardzo długo pachniało niespodzianką. Udało się jednak wywalczyć kolejny komplet punktów.

Falubaz, zdaniem Jacka Gajewskiego, nie może być jednak pewnym tego, że pojedzie w PGE Ekstralidze w przyszłym sezonie.

ZOBACZ WIDEO: Kluby z PGE Ekstraligi kontaktowały się z Pedersenem ws. kontraktu na 2024

Rohan Tungate jeździ różnie. To nie jest rewelacyjny sezon w jego wykonaniu. Poza tym cały czas pojawiają się kłopoty na pozycji U24. To nie oznacza jakiegoś kryzysu, ale jakiś cień szansy dla rybniczan w mojej ocenie jest. Ze wszystkich ekip pierwszoligowych, to właśnie oni mają największe szanse, by postawić się Falubazowi - powiedział Jacek Gajewski w rozmowie z serwisem polskizuzel.pl.

- Pamiętajmy też o tym, że tacy zawodnicy jak Kvech czy Zagar mają spory atut, którym jest dobra jazda na zielonogórskim torze. To może być ważne, kiedy dojdzie do decydującej rozgrywki. Falubaz nadal idzie jak burza, ale trzeba pamiętać, że każda seria ma kiedyś swój koniec. Często następuje on w najmniej niespodziewanym momencie - dodał.

Gajewski przyznał, że największym zaskoczeniem jest w tej chwili ROW Rybnik, który przeszedł olbrzymią metamorfozę. Jeszcze kilka tygodni temu ekipa Antoniego Skupienia walczyła o utrzymanie, a sam trener chciał się podawać do dymisji. Dziś są na drugim miejscu w tabeli.

- Uważałem, że może być im bardzo trudno, ale wykazali się dużą cierpliwością. To się opłaciło zwłaszcza w przypadku Mateja Zagara. On bardzo słabo wszedł do zespołu i wielu ludzi szydziło, że kupili kota w worku. Później zaczął jechać, a w kilku meczach naprawdę zrobił różnicę. Poza tym doszło do uporządkowania spraw kadrowych - przyznał otwarcie Gajewski.

Torunianin nie ukrywa, że rybniczanom nie służył nadmiar zawodników i dobrze stało się, że odszedł Krystian Pieszczek. - Przede wszystkim istotna była jednak cierpliwość i pod tym względem ROW mnie pozytywnie zaskoczył. Z tej strony prezesa Krzysztofa Mrozka nie znałem. Może niektórzy zyskują pewne atuty z wiekiem - skomentował.

Czytaj także:
Nie gryźli się w język w sprawie Nickiego Pedersena
Walczy o utrzymanie oraz swoją przyszłość. Ten ruch na przyszły sezon uważa za najrozsądniejszy

Źródło artykułu: WP SportoweFakty