Start i rozegranie pierwszego łuku - komentarze po Łańcuchu Herbowym

57. Turniej o Łańcuch Herbowy Ostrowa Wielkopolskiego przeszedł do historii. Zawody nie były zbyt emocjonujące, co podkreślali startujący w nim zaproszeni przez organizatorów żużlowcy.

Robert Miśkowiak (2. miejsce): Jestem wściekły na siebie za błąd w pierwszym biegu, który mógł mi dać pierwsze miejsce w zawodach. Wygrałem start, prowadziłem, za mocno się odchyliłem i mój motocykl pojechał do przodu. Wylądowałem przy samej bandzie, przez co wyprzedził mnie Mikael Max. W biegu dodatkowym o pierwsze miejsce stanąłem w niekorzystnym polu, myślałem że będzie lepiej. Drugie miejsce w turnieju też nie jest jednak złe.

Piotr Świderski (3. miejsce): Mogłoby być trochę lepiej, ale pogubiłem parę punktów startując z niekorzystnego trzeciego pola. W zawodach liczył się start i rozegranie pierwszego łuku. Tor był dosyć mokry i była praktycznie jedna ścieżka do jazdy. Jestem zadowolony z zakończenia sezonu. Teraz czas na wakacje i rozmyślanie o przyszłym sezonie.

Renat Gafurow (10. miejsce): Na początku nie mogłem odpowiednio spasować się do ostrowskiego toru. To dopiero udało mi się zrobić na mój ostatni wyścig, niestety trochę za późno. W sumie jednak źle nie było. Dziękuję, że dostałem zaproszenie do startu w tej imprezie.

Komentarze (0)