Żużel. Grzegorz Leśniak podjąłby jeszcze raz taką samą decyzję. Zdradził również pierwsze plany na przyszłość

WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: prezes Grzegorz Leśniak
WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: prezes Grzegorz Leśniak

Los Wilków Krosno jest niemal przesądzony i najpewniej w przyszłym roku klub będzie rywalizował w 1. Lidze Żużlowej. W Magazynie PGE Ekstraligi Grzegorz Leśniak opowiedział o przeszłości, teraźniejszości i przyszłości krośnieńskiej drużyny.

Nie tak wyobrażały sobie debiutancki sezon w PGE Ekstralidze Cellfast Wilki Krosno. W klubie liczono na utrzymanie, a wszystko wskazuje na to, że już po najbliższej kolejce pewne będzie, że krośnianie spadną do 1. Ligi Żużlowej. W tym momencie, na dwa spotkania przed końcem rundy zasadniczej, tracą pięć punktów do drużyny przed nimi.

Grzegorz Leśniak w Magazynie PGE Ekstraligi powiedział, że serce cały czas liczy na utrzymanie, ale rozsądek podpowiada jednak, że będzie to misja trudna do zrealizowania. Zapewnia jednocześnie, że do Torunia, gdzie zmierzą się z For Nature Solutions KS Apatorem, udadzą się z dużą wolą walki, a szanse otrzymają również młodzieżowcy, co ma im pomóc w rozwoju indywidualnym, a tym samym klubu z Podkarpacia.

- Mamy kilka procent szans na to, żeby zostać w PGE Ekstralidze, na przyszły sezon i nie ma co tutaj zaklinać rzeczywistości. Musielibyśmy zremisować w Toruniu i tym samym zdobyć punkt bonusowy oraz wygrać u siebie z Unią. Gdybyśmy dysponowali w tym momencie Krzysztofem Kasprzakiem, a Mateusz Świdnicki zdobywałby kilka punktów w meczu, to można by było z optymizmem podchodzić do tych konfrontacji. Natomiast mamy brak zasobów ludzkich do realizacji tego celu, w związku z czym, trudno będzie to osiągnąć - przyznał.

ZOBACZ WIDEO: Betard Sparta Wrocław pozyska więcej niż jednego juniora?!

Prezes Wilków przekazał także informacje na temat zdrowia 39-latka, który doznał kontuzji w potyczce przeciwko Włókniarzowi. - W wyniku upadku zerwał więzadła boczne w lewym kolanie i naruszył pozostałe więzadła w nim. Był operowany, przeszedł konsultacje i rozpocznie rehabilitację. Nie może pogodzić się z tym, że nadział się na tylne koło Vaclava Milika. Bardzo chciałby wrócić jeszcze na koniec października, żeby wyjechać na tor. Nie powiedział, że kończy ten sezon, a tym bardziej karierę.

W Toruniu zespół poprowadzi już Ireneusz Kwieciński, który został odwieszony przez władze żużlowe. Pomagać mu będzie Michał Finfa, a dodatkowo również Janusz Stachyra, odpowiadający w klubie przede wszystkim za szkolenie młodzieży. Pewne jest także, że w sztabie beniaminka nie zobaczymy więcej Tomasza Chrzanowskiego oraz Sebastiana Ułamka. Ten pierwszy miał pomagać głównie Marko Lewiszynowi, ale wszystkie strony doszły do wniosku, że trzeba zakończyć tę współpracę. Jeśli chodzi o tego drugiego, to gość naszego magazynu tak skomentował tę decyzję. - Każdy jest kowalem własnego losu.

Grzegorz Leśniak odniósł się także do ruchów transferowych, przed tegorocznymi rozgrywkami przyznając, że drugi raz klub podjąłby tę samą decyzję, ponieważ była ona poprzedzona dokładną analizą. Wybór padł na Kasprzaka, gdyż wydawał się lepszym zawodnikiem od Przemysława Pawlickiego, który nie znalazł miejsca w składzie GKM-u, w przeciwieństwie do swojego starszego kolegi. 31-latek miał również niższą średnią w sezonie 2022. Dodatkowo mocno walczył o niego Falubaz, który dysponuje wysokim budżetem.

Grzegorz Zengota za to nie znalazłby się w PGE Ekstralidze, gdyby z Leszna nie ubył Jason Doyle. Po fakcie każdy może mówić coś innego. Myślę, że to nie Krzysztof Kasprzak jest powodem naszego niepowodzenia. Liczyliśmy, że do uniknięcia spadku będą potrzebne dwa lub trzy wygrane mecze i jeden bonus. Na więcej nie mogliśmy sobie pozwolić tym składem, a trudno było zbudować lepszy, wygrywając ligę 25 września - podsumował prezes Wilków Krosno.

Koncepcja zespołu na przyszły rok nie jest jeszcze znana, gdyż na obmyślenie planu przyjdzie czas dopiero po zakończeniu rundy zasadniczej obecnego sezonu. Pewne jest, że w drużynie pozostaną Krzysztof Sadurski, Piotr Świercz i Szymon Bańdur, a dodatkowo klub jest blisko jednego prekontraktu. Z naszych informacji wynika, że blisko porozumienia jest Vaclav Milik. Jedną z opcji na obsadzenie pozycji zawodnika do 24. roku życia jest za to Marko Lewiszyn, który dobrze czuje się na Podkarpaciu. Dodatkowo jego partnerka pracuje w Krośnie.

Wiele wskazuje również na to, że rolę toromistrza dalej będzie pełnił Grzegorz Węglarz. Ma on podpisaną umowę do końca sezonu, ale odpowiada mu klimat w obecnym miejscu pracy i w klubie nastawiają się na kontynuowanie współpracy, chociaż nie doszło jeszcze do konkretnych rozmów. Prezes Wilków jednakże uważa, że nic się nie wydarzy i Węglarz zostanie w mieście szkła. Odejdą za to Jason Doyle i Andrzej Lebiediew, chcący kontynuować swoją karierę w PGE Ekstralidze. Obaj mają mieć oferty od drużyn z najlepszej żużlowej ligi świata.

Jeśli chodzi o obecny sezon, to prawdopodobne jest, że na wypożyczenie udadzą się Świercz oraz Bańdur. Obaj mogą przejść do niższych lig, a mocno zainteresowane usługami, któregokolwiek z nich, są dwie ekipy z 2. Ligi Żużlowej. Trzecia za to cały czas się zastanawia. Grzegorz Leśniak zapewnił, że w momencie pojawienia się konkretnych ofert, zgodzi się na wypożyczenie dwójki juniorów.

Czytaj także:
Żużel. Co ze składem Fogo Unii Leszno w 2024 roku? Prezes zabrał głos
Ino żużel. Świętochłowice znów się cieszą

Źródło artykułu: WP SportoweFakty