Ochrona nie zdążyła. Skandal na polskim stadionie

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Tai Woffinden
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Tai Woffinden

Żużlowy mecz w Lesznie zakończył się scenkami rodem z MMA, a głównym bohaterem został jeden z zawodników, który widowiskowym rzutem o ziemię powstrzymał krewkiego fana Unii. Władze klubu potwierdziły, że kibic na skutek powalenia złamał rękę.

Wszystko wydarzyło się tuż po hitowym meczu PGE Ekstraligi pomiędzy dwoma zwaśnionymi klubami, czyli Fogo Unią Leszno a Betard Spartą Wrocław (48:42).

Jeden z kibiców Unii był tak podekscytowany zwycięstwem swojej drużyny, że tuż po meczu wbiegł na pas bezpieczeństwa, wykorzystał ospałą reakcję ochrony i nieatakowany przez nikogo dobiegł pod sektor gości, gdzie zaczął prowokować kibiców przyjezdnych. Atmosfera u wrocławian była kiepska, bo drużyna w piątek przegrała pierwsze spotkanie w tym sezonie. Zresztą animozje pomiędzy fanami obu drużyn są znane od lat.

Prowokator miał jednak gigantycznego pecha, bo w tym samym momencie pod sektorem zajmowanym przez swoich fanów pojawili się także zawodnicy Betard Sparty Wrocław. Ci nie zamierzali zostawić tej sprawy bez odpowiedzi.

ZOBACZ WIDEO: Betard Sparta Wrocław pozyska więcej niż jednego juniora?!

Błąd służb porządkowych naprawił jeden z liderów zespołu Tai Woffinden, który sam obezwładnił kibica miejscowej drużyny. Gdy ten wymachiwał w stronę wrocławian szalikiem, żużlowiec zaszedł go od tyłu i dosłownie rzucił nim o ziemię. Fan zanim zorientował się, co się dzieje, leżał już na ziemi. Po chwili doskoczyli do niego pracownicy ochrony i odprowadzili w kierunku sektorów gospodarzy. Działacze Unii Leszno potwierdzili nam, że kibic w wyniku uderzenia o ziemię złamał rękę.

Brytyjczyk w zeszłym roku sporo mówił o swoich ambicjach walki w MMA, a piątkową akcją pokazał, że ma ku temu spore możliwości. Później z powstrzymaniem krewkiego kibica miało problem kilku ochroniarzy, a dla Woffindena przeszkodą nie było nawet to, że "rywal" był dużo cięższy od niego.

Akcja zawodnika szybko stała się hitem internetu, bo przynajmniej kilka osób nagrało filmik z tego zdarzenia.

Za wtargnięcie na pas bezpieczeństwa kibic może spodziewać się sporej kary. Odpowiedzialności nie uniknie zapewne także klub, który nie zapewnił gościom bezpieczeństwa.

Nie wiadomo jednak, czy przy okazji nie oberwie się także samemu Woffindenowi, którego interwencja może zostać uznana jako nadużycie.

Czytaj więcej:
Kolejna gwiazda ligi wybrała klub na 2024 roku
Znamy spadkowicza z PGE Ekstraligi

Źródło artykułu: WP SportoweFakty