W niedzielę w Pile tamtejsza Enea Polonia zmierzyła się z Grupa Azoty Unią Tarnów. Goście już po trzynastu biegach byli krok od zwycięstwa, które przypieczętowali w pierwszym wyścigu nominowanym. Był to jednak słodko-gorzki triumf, bowiem doszło do groźnego upadku.
Czternasty bieg był rozgrywany trzykrotnie. W pierwszej odsłonie prowadzili goście 5:1, ale po defekcie Jonas Knudsen nie opuścił wystarczająco daleko toru, a sędzia uznał, że to zagrożenie dla reszty stawki.
W powtórce znów trzeba było przerwać ściganie. Na wyjściu z pierwszego łuku podniosło Daniela Hendersona, który wpadł w Marko Lewiszyna. Ukrainiec nie był zdolny do jazdy w trzeciej odsłonie 14. wyścigu i został wysłany do szpitala na szczegółowe badania.
Te na jego szczęście nie wykazały żadnych poważnych urazów. Zawodnik jest solidnie poobijany. A tarnowska Unia w Pile dokończyła swój marsz po trzy punkty wygrywając 5:0 i remisując 3:3. Podopieczni Stanisława Burzy wykonali ważny krok w kierunku play-offów.
Czytaj także:
Po wielu latach intensywnych działań dopięli swego. "Dla tych kibiców warto to robić"
ZOBACZ WIDEO: Czy Piotr Baron odchodzi z Unii przez konflikt z Januszem Kołodziejem? Trener odpowiada