Żużel. Doyle i Lebiediew w Grudziądzu? Były zawodnik GKM-u ma wątpliwości co do Australijczyka

WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Jason Doyle
WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Jason Doyle

Wszystko wskazuje na to, że GKM Grudziądz kolejny raz nie awansuje do fazy play-off. W klubie już myślą o wzmocnieniach, które tym razem miałyby zapewnić wejście do najlepszej szóstki PGE Ekstraligi. Pomóc w tym mają Jason Doyle i Andrzej Lebiediew.

Grudziądzanie tegoroczne zmagania rozpoczęli słabo, ale w pewnym momencie zaczęli spisywać się, zwłaszcza na swoim torze, zdecydowanie lepiej i nie tylko wydostali się z ostatniego miejsca w PGE Ekstralidze, ale również włączyli się do walki o fazę play-off.

Teoretycznie nadal mają na nie szanse, ale w ostatniej kolejce Fogo Unia Leszno musiałaby przegrać w Krośnie z Cellfast Wilkami, a ZOOleszcz GKM Grudziądz zwyciężyć z Tauron Włókniarzem Częstochowa na obiekcie Lwów. Trudno zatem oczekiwać, aby oba kryteria spełniły się równocześnie.

Klub z województwa kujawsko-pomorskiego przed obecnymi rozgrywkami pozyskał, chociażby Maxa Fricke'a oraz Gleb Czugunowa. To miało spowodować, że podopieczni Janusza Ślączki mieli wreszcie wywalczyć awans do play-offów. Jak już wiadomo, to się raczej nie wydarzy, dlatego prezes Marcin Murawski rozpoczął poszukiwania potencjalnych wzmocnień.

ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Goście: Thomsen, Dobrucki, Cieślak

Najłatwiejszy trop najczęściej prowadzi do spadkowicza PGE Ekstraligi, a w tym roku będzie nim wcześniej wspomniany zespół z Podkarpacia. Grzegorz Leśniak w trakcie Magazynu PGE Ekstraligi potwierdził, że Jason Doyle i Andrzej Lebiediew chcą pozostać w najlepszej żużlowej lidze świata i faktycznie są kluby, które są zainteresowane ich usługami. Ich nowym pracodawcą ma być właśnie GKM.

- Jeśli nie podpisali umowy, to wszystko może się wydarzyć. Pamiętamy różne sytuacje z kontraktami i trzeba wziąć to pod uwagę. Dopóki nie ma niczego na papierze, nie możemy przesądzać. Mimo wszystko uważam, że to byłyby bardzo dobre ruchy. W takiej sytuacji drużyna na pewno by się wzmocniła - powiedział w rozmowie z WP SportoweFakty Piotr Markuszewski.

Łotysz, ze średnią biegową 1,620 miałby zastąpić Frederika Jakobsena, który zdobywa 1,286 punktu na bieg. Zdaniem byłego żużlowca, byłaby to zmiana na plus. - Od Duńczyka każdy oczekiwał czegoś więcej, ale w tym roku było widać, że prezentuje się słabo i nie wiadomo jaka była tego przyczyna, chociaż wydaje mi się, że głównie odpowiadał za to sprzęt. Lebiediew na pewno jest lepszą opcją - stwierdził.

W kontekście wymiany Nickiego Pedersena na Australijczyka nasz rozmówca nie byłby już tak przekonany. Warto zaznaczyć, że obecnie, to trzykrotny indywidualny mistrz świata posiada minimalnie wyższą średnią. - Jeśli chodzi o Pedersena, to on zawsze będzie mocnym punktem. Były momenty, gdzie Nicki pojechał słabiej, ale w perspektywie całego sezonu prezentował się na swoim poziomie. Nie można od niego więcej oczekiwać, a wiek też robi swoje - przyznał.

Po tych ewentualnych transferach pozostałoby pytanie, czy GKM w przyszłym sezonie w końcu wjechałby do fazy play-off. Markuszewski zaznacza, że Grudziądz zawsze chce do nich awansować, ale to są również dodatkowe nakłady finansowe. Wszyscy mierzą siły na zamiary, ale w momencie zbudowania mocnego składu, przygotowuje się również do występów w rundzie finałowej. Dodatkowo każdy chce jeździć jak najdłużej, a co za tym idzie, zarobić więcej. Nie można również ukrywać, że potencjalna jazda w play-offach, przyciąga lepszych zawodników.

Czytaj także:
Żużel. Ich przygoda z PGE Ekstraligą trwała tylko kilka miesięcy. Prezes klubu mówi o korzyściach
Żużel. Szok w Apatorze. Kierownik w ostatniej chwili samodzielnie zmienił ustalenia trenera i zawodników

Źródło artykułu: WP SportoweFakty