Zakończyła się osiemnasta edycja Drużynowego Pucharu Świata, ale pierwsza od sześciu lat. Rywalizacja dziewięciu reprezentacji narodowych najwyżej sklasyfikowanych w ubiegłorocznym Speedway of Nations toczyła się znanym systemem, czyli w dwóch półfinałach, barażu i finale. W całości mistrzostwa odbyły się na Stadionie Olimpijskim we Wrocławiu.
Faworytem do zdobycia okazałego trofeum im. Ove Fundina była od początku drużyna gospodarzy, która na rywali czekała już w samym finale. Dołączyły do nich: Wielka Brytania (z 1. półfinału), Dania (z 2. półfinału) oraz Australia (z barażu). I tak naprawdę tą właśnie czwórkę widziano od początku w obsadzie najważniejszej imprezy. Z grona najbardziej utytułowanych w historii nie zmieściła się w TOP4 najsłabsza od lat Szwecja, bo odpadła w barażu.
Sam finał dostarczył niezapomnianych wrażeń, ponieważ z początku znakomicie prezentowali się Brytyjczycy, których dość długo nie mogli dogonić Polacy. Z tyłu stawki zostali Duńczycy i Australijczycy, lecz także i oni w pewnym momencie zaczęli włączać się do batalii o złoty medal. Ostatecznie udało się to tym pierwszym, którzy przed ostatnim wyścigiem tracili do prowadzących Biało-Czerwonych dwa punkty, a do Wyspiarzy punkt.
Finalnie po pogoni Macieja Janowskiego polski zespół utrzymał prowadzenie i mógł zacząć świętować zdobycie po raz dziewiąty już Pucharu Świata. Polska najlepszą drużyną globu została po raz czternasty w historii speedwaya, biorąc pod uwagę wszystkie edycje reprezentacyjnych zmagań, których ta pierwsza odbyła się 63 lata temu w Goeteborgu.
ZOBACZ WIDEO: Ten zawodnik odmieni oblicze GKM-u? Bajerski nie jest przekonany
Z czego jeszcze zapamiętamy DPŚ 2023 oprócz niezwykle zaciętego finału i dramaturgii pod jego koniec? Australia, choć medalu nie zdobyła, wynikiem z barażu pobiła rekord punktowy, odkąd tabela biegowa składa się w mistrzostwach z 20 biegów. Kangury w piątek wywalczyły aż 54 "oczka", czyli o jedno więcej niż Wielka Brytania w półfinale przed sześcioma laty.
Jedynym debiutantem w stawce była Francja, która nigdy wcześniej w DPŚ nie startowała w jego głównej fazie. Trójkolorowi okazali się najlepsi z grona tych najniżej notowanych zespołów, a ze znakomitej strony pokazał się szczególnie Dimitri Berge. Wywalczył aż 24 punkty w dwóch turniejach (14+10), dobitnie potwierdzając, że zalicza naprawdę udany sezon.
Nie można zapominać o tym, że Nicki Pedersen wrócił do kadry Danii po ośmiu latach przerwy i to nie tylko jako zawodnik, ale jako menadżer. 46-latek powołał się więc do drużyny sam i w półfinale pokazał się z dobrej strony (6 punktów), ale już w finale po jednym zerze usunął się w cień, powierzając torowe zadania w całości kolegom. I dość nieoczekiwanie liderem brązowych medalistów okazał się debiutujący w zawodach tej rangi Rasmus Jensen (13).
Na koniec oddajmy jeszcze cesarzom to, co cesarskie. Patryk Dudek wciąż jest talizmanem kadry, bo czwarty raz w karierze wziął udział w DPŚ i... czwarty raz go wygrał. Z grona polskich mistrzów to on może pochwalić się największą liczbą złotych krążków w tym czempionacie. Bartosz Zmarzlik, Maciej Janowski i Janusz Kołodziej mają od teraz po trzy, a pierwszego w życiu mogą zasmakować Dominik Kubera i menadżer Rafał Dobrucki.
Klasyfikacja końcowa Drużynowego Pucharu Świata 2023:
Miejsce | Reprezentacja | |
---|---|---|
1. | Polska | złoty medal |
2. | Wielka Brytania | srebrny medal |
3. | Dania | brązowy medal |
4. | Australia | |
5. | Szwecja | |
6. | Francja | |
7. | Czechy | |
8. | Niemcy | |
9. | Finlandia |
CZYTAJ WIĘCEJ:
"Trzy razy piekło, cztery razy niebo". Trener Polaków poczuł ulgę po wygranej
Polacy niepotrzebnie zaryzykowali. "Na szczęście zwycięzców się nie sądzi"