Żużel. "Jeśli wygrywać, to tylko tak". Wrócił po ciężkiej kontuzji i zdobył złoto

WP SportoweFakty / Tomasz Rosochacki / Na zdjęciu: Dominik Kubera
WP SportoweFakty / Tomasz Rosochacki / Na zdjęciu: Dominik Kubera

Jeszcze kilka tygodni temu Dominik Kubera był daleki od startu w finale DPŚ. Polak doznał skomplikowanego urazu kręgosłupa, ale szybko wrócił na tor. W sobotę pomógł reprezentacji w zdobyciu mistrzostwa świata. - Czuję się niesamowicie - mówi Kubera.

Była połowa maja, gdy Dominik Kubera zanotował upadek w kwalifikacjach do turnieju Speedway Grand Prix na PGE Narodowym w Warszawie. Diagnoza lekarzy brzmiała fatalnie. Zawodnik Platinum Motoru Lublin doznał urazu kręgosłupa - uszkodzony został kręg piersiowy T12. Dla 24-latka było to równoznaczne z długą przerwą w startach.

Ostatecznie Kubera zadziwił lekarzy, bo już na pod koniec czerwca zobaczyliśmy go w meczu PGE Ekstraligi. Jego przerwa w startach trwała raptem sześć tygodni. Wówczas żużlowiec wywodzący się z Leszna mówił, że jest "jeszcze bardzo sztywny na motocyklu", ale z każdym kolejnym występem zawodnik lubelskich "Koziołków" budował swoją pewność siebie i formę.

Trener Rafał Dobrucki zaufał młodemu żużlowcowi na tyle, że otrzymał on powołanie na finał Drużynowego Pucharu Świata we Wrocławiu. W nim Kubera nie zawiódł, zdobył 9 punktów i był drugim najskuteczniejszym reprezentantem w szeregach Biało-Czerwonych.

Dobrucki o presji zdobycia złotego medalu. "Nie potrafimy się z tego cieszyć"

- Czuję się niesamowicie. To był wspaniały wieczór, ale też bardzo trudne zawody dla nas. Ciągłe zmiany, ciągłe szukanie czegoś nowego. Takie jednak są mistrzostwa świata i walka z najlepszymi. Jeśli wygrywać, to tylko tak - powiedział Kubera po finale DPŚ.

Losy sobotniego finału ważyły się do ostatniej gonitwy. W niej Maciej Janowski pokonał Roberta Lamberta, dzięki czemu Polacy pokonali Brytyjczyków różnicą dwóch punktów. - Całe szczęście, że Maciek postawił kropkę nad i - przyznał Kubera, który jeszcze jakiś czas temu nie pomyślałby, że dostanie nominację na finał DPŚ.

- Ciężka kontuzja odniesiona na Grand Prix w Warszawie zrobiła swoje, ale udało się wrócić. Dziękuję wszystkim, którzy pomogli i pozwolili mi wrócić do takiej formy. Dziękuję też trenerowi za to, że mi zaufał. Myślę, że się nie zawiódł. Chciałbym takich zawodów więcej, bo fajnie się ścigać z najlepszymi - podsumował reprezentant Polski.

Łukasz Kuczera, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj także:
- "Wielbłąd sędziego". Kontrowersja podczas finału DPŚ!
- Mistrz zostanie nim po raz trzeci? Małe szanse pozostałych kadrowiczów

Źródło artykułu: WP SportoweFakty