Żużel. Szczere wyznanie Mikkela Michelsena. Gwiazda mówi o mentalnym dołku

WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Michał Świącik (z lewej) i Mikkel Michelsen
WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Michał Świącik (z lewej) i Mikkel Michelsen

Tauron Włókniarz Częstochowa jest już pewny udziału w fazie play-off Drużynowych Mistrzostw Polski. By zdobyć medal, cała drużyna musi wspiąć się na wyżyny. Również Mikkel Michelsen, któremu w tym sezonie zdarzają się wpadki.

[tag=7034]

Mikkel Michelsen[/tag] przenosząc się z Platinum Motoru Lublin do Tauron Włókniarza Częstochowa, był autorem jednego z hitów transferowych listopadowego okienka.

Duńczyk związał się z nowym klubem z dużymi nadziejami, a miał za zadanie osiągać lepsze wyniki od Fredrika Lindgrena, który trafił za Michelsena do ekipy Koziołków.

Na razie obaj jadą na podobnym poziomie. Różni ich jedno miejsce w ligowych statystykach, a w średniej zaledwie 0,008 punktu na bieg.

W meczu 13. kolejki PGE Ekstraligi więcej powodów do zadowolenia miał Lindgren, którego drużyna wygrała. Dla byłego dwukrotnego indywidualnego mistrza Europy był to pierwszy przyjazd na Aleje Zygmuntowskie w innych barwach.

- To było niesamowite. Na tę chwilę nie mam słów, które mogłyby opisać, jak się czuję. Gdy lubelscy kibice krzyczeli moje imię, miałem gęsią skórkę. To było bardzo miłe tutaj wrócić i zostać tak otwarcie przywitanym - powiedział w rozmowie ze speedwayekstraliga.pl.

ZOBACZ WIDEO: Kto pracodawcą Barona w przyszłym sezonie? Marek Cieślak podał zaskakujący typ

29-latek czuje, że stać go na lepsze rezultaty w najlepszej lidze świata. Nie ukrywa, że ostatnie dwa miesiące były dla niego ciężkie, bo zmagał się z problemami sprzętowymi. O ile w PGE Ekstralidze jego wyniki są jeszcze w miarę zadowalające, o tyle w Grand Prix jest on cieniem samego siebie. Zamiast walczyć o medale, w tej chwili wyprzedza jedynie Kima Nilssona.

- Mentalnie nie byłem w dobrej formie. Na tym poziomie kariery oczekujesz od siebie więcej, kiedy występujesz z najszybszymi zawodnikami PGE Ekstraligi. Kiedy przestajesz w siebie wierzyć, przestajesz wierzyć także we wszystko dookoła - w sprzęt, zespół. Ciężko to wytłumaczyć, ale kiedy jesteś w dołku, niełatwo się z niego wydostać - dodał reprezentant Danii.

Żużlowiec podziękował swojemu teamowi za wsparcie, jakim go obdarzyli w tym trudnym dla niego momencie i że nigdy nie przestali w niego wierzyć. - Mam nadzieję, że ten mecz (w Lublinie - dop. red.) jest znakiem, że wracamy na odpowiednie tory i zakończymy sezon w najlepszej dyspozycji. Faza play-off zbliża się coraz szybciej i liczę na to, że będę w dobrej formie - przyznał otwarcie.

Czytaj także:
Juniorzy ZOOleszcz GKM-u zarobili dla klubu sześć milionów złotych!
Anders Thomsen mógł opuścić Stal Gorzów! Duńczyk otwarcie o negocjacjach

Źródło artykułu: WP SportoweFakty