Żużel. Jedna setna dzieliła ich od ważnego zwycięstwa. "Sędzia miałby wielki problem"

WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Janusz Ślączka
WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Janusz Ślączka

Sezon ligowy dla ZOOleszcz GKM-u Grudziądz dobiegł końca. Podopieczni Janusza Ślączki pożegnali się z kibicami niezłym meczem w Częstochowie, gdzie udało im się zremisować. Od wygranej dzieliły tysięczne.

ZOOleszcz GKM Grudziądz piątkowy mecz w Częstochowie rozpoczął tak mocnymi uderzeniami, że nawet najwięksi optymiści przecierali oczy ze zdumienia, kiedy po trzech wyścigach na tablicy wyników widniał rezultat 4:14.

Tauron Włókniarz Częstochowa pierwszą wygraną zanotował w czwartym biegu. Fani miejscowych, którzy zasiedli na trybunach stadionu przy ul. Olsztyńskiej, na prowadzenie ekipy prowadzonej przez Lecha Kędziorę musieli czekać do dwunastego wyścigu.

- Wiadomo, że wiedzieliśmy, że gospodarze chcą wygrać, ale trafiona była dla nas próba toru i początek tego spotkania. Te wspólne pogawędki przynosiły efekty, bo to, co było na próbie, to mówiłem, że trzeba zmienić, bo mamy trochę za słabo. Po kilku metrach było słychać, że "przysiadały". Każdy wykonał dobrą robotę - chwalił swoich podopiecznych trener ZOOleszcz GKM-u Grudziądz, Janusz Ślączka.

ZOBACZ WIDEO: GKM nie chce Wiktora Przyjemskiego. Prezes klubu wyjawił powody

Szkoleniowiec po meczu nie krył informacji, jakie zmiany poczynili jego zawodnicy. - Nicki (Pedersen) poszedł zęba do góry, Max Fricke także, a po pierwszym biegu powiedziałem mu, że jeszcze ma za słaby motocykl i musi wzmocnić - dodał Ślączka.

Choć po trzynastym wyścigu rezultat wynosił 41:37, to w czternastej gonitwie duet Gleb Czugunow - Wadim Tarasienko mógł wyrwać duńskim liderom Włókniarza wynik 5:1. Tak się jednak nie stało, bo nękający atakami Tarasienkę Madsen, dopiął swego i wyprzedził go na kresce.

- Taki jest sport, mamy telemetrię, bo gdyby jej nie było, to sędzia miałby wielki problem. To wyjście... zrobił zbyt mocną kontrę, a że był w twardszym, to nie pociągnęło go do przodu. Leon wypuścił motocykl i złapał go na kresce - przyznał Ślączka.

Dla ZOOleszcz GKM-u Grudziądz było to ostatnie spotkanie w sezonie 2023. Gdyby udało im się wygrać w Częstochowie, to nadal mieliby matematyczne szanse na miejsce w czołowej szóstce. Remis i dwa punkty do ligowej tabeli to było za mało.

- Chcieliśmy poprawić pozycję, bo zamiary przed sezonem były większe, ale na półmetku nie wyglądało to najlepiej. W drugiej części sezonu znów zaczęliśmy zdobywać punkty. Wielka szkoda, że to się kończy, ale mamy mniej punktów i odpadamy - skomentował Ślączka.

Janusz Ślączka bez wahania wskazał dwa momenty, które były decydujące dla ekipy z kujawsko-pomorskiego. - Na pewno zaważyły mecze z Fogo Unią Leszno u siebie i spotkanie w Krośnie. Gdybyśmy tam punkty zdobyli, to bylibyśmy w play-offach - zakończył Janusz Ślączka swój ostatni ligowy wywiad w tym roku.

Czytaj także:
Ogromne niedosyty w grudziądzkim zespole. "Pokazaliśmy kilka razy swoją siłę"
Zawodnik Stali odpowiada prezesowi. Jest zaskoczony jego słowami 

Źródło artykułu: WP SportoweFakty