Zaledwie 23 dni temu mierzyli się w Lesznie w rundzie zasadniczej. Stworzyli bardzo dobre widowisko dla 12 tysięcy kibiców, którzy zasiedli na trybunach. Tamto spotkanie wygrali gospodarze (48:42), co oznaczało, że goście ponieśli pierwszą przegraną w sezonie. A jak doskonale wiadomo, krótko po zakończeniu zawodów doszło do zamieszania z udziałem niesfornego kibica Byków oraz Tai'a Woffindena, który - jak przekonywał jego klub - "dokonał obywatelskiego ujęcia osoby, która wtargnęła na pas bezpieczeństwa ze strefy trybun przy biernej reakcji służb ochrony".
Runda zasadnicza zakończyła się tak, że Unia i Sparta trafiły na siebie już na pierwszym etapie play-off, co wobec wydarzeń z lipca, zarówno tych sportowych, jak i pozasportowych, samoistnie jeszcze bardziej nakręciło zainteresowanie tym pojedynkiem. Trybuny pomieściły tym razem około 16 tysięcy fanów spragnionych kolejnej dawki dobrego speedwaya.
Pierwsza część meczu była małą wymianą ciosów. Jako pierwsi na prowadzenie wyjechali wrocławianie, a to za sprawą pary młodzieżowców. Chwilę potem stadion ryknął z radości, bo Unia uderzyła mocno na 5:1, pokonując Daniela Bewleya i Macieja Janowskiego. Sparta odpowiedziała tym samym zaraz po przerwie na równanie, wykorzystując to, że pogubili się dwaj Australijczycy. W drugim spotkaniu z rzędu słabe wrażenie sprawiał szczególnie Chris Holder, którego zresztą wycofano z jazdy właśnie po drugiej serii.
Kluczem do sukcesu był jeszcze bardziej niż zwykle start i to, aby nie wynosić się za bardzo na zewnętrzną, szczególnie na drugim łuku, gdzie pozycje tracili Antoni Mencel, Janowski czy Bewley. Niełatwo było też mijać na dystansie, o czym przekonał się Bartosz Smektała. Swój pierwszy bieg wygrał z ogromną przewagą, a w drugim, gdy po starcie został z tyłu, nie znalazł sposobu i prędkości, aby wyprzedzić znów jadącego z błyskiem 16-letniego Kevina Małkiewicza. Zresztą Smektała również w dwóch następnych startach nie zapunktował.
ZOBACZ WIDEO: Jacek Gajewski mówi o błędzie Apatora. Tej osoby brakuje w klubie?
Minął półmetek spotkania, a przyjezdni z Dolnego Śląska prowadzili już nie dwoma tylko czterema punktami (26:22), ponieważ korzyść znów osiągnęła para Woffinden - Artiom Łaguta. I było blisko, by ta przewaga znów wzrosła, ale nie pierwszy raz show pokazał Kołodziej. W biegu dziewiątym jako pierwszy wybrał się bliżej bandy, co pozwoliło mu wyprzedzić bezradnego Bewleya. Po kolejnym wyścigu, w którym znów lepiej ze startu ruszyli wrocławianie, ich przewaga wzrosła do sześciu "oczek" (33:27). Byłoby jeszcze lepiej, gdyby błędów nie popełnił Bartłomiej Kowalski, z których skrzętnie skorzystał Jaimon Lidsey.
- Ten tor się mocno sypie, staje taki piaskowaty. Na starcie na początku się trochę pogubiliśmy, ale teraz nasza drużyna weszła na lepsze tory, bo każdy ma lepszą prędkość - zwracał uwagę Janowski w rozmowie z Canal+ Sport 5. Kapitan ekipy gości nie mylił się, bo od drugiej serii zawodów faktycznie Spartanie poprawili wyjazdy spod taśmy, co pozwalało im rozgrywać na swoich zasadach większość gonitw.
W jedenastej odsłonie wieczoru stadion zamilkł po perfekcyjnej jeździe bardzo szybkiego Woffindena oraz niemającego litości dla byłej drużyny Piotra Pawlickiego, który w niedzielę był liderem swojej obecnej. Piotr Baron nie mógł czekać i wypuścił z rezerwy taktycznej czującego się znakomicie od początku i niepokonanego do tego momentu Kołodzieja. I ponownie wyprzedził on na dystansie Bewleya, zaczął asekurować prowadzącego Damiana Ratajczaka, ale na ostatnich metrach wyniósł się zbyt szeroko i Brytyjczyk zdołał przedzielić parę Unii.
Leszczynianie nie chcieli dać łatwo za wygraną. Wygrali 4:2 także w gonitwie trzynastej, ale potrzebowali małego cudu, aby odwrócić losy rywalizacji ze stanu 36:42 i przynajmniej wyrwać remis, co byłoby dla nich sukcesem, wiedząc, jak zakończyły się pierwsze mecze w pozostałych parach ćwierćfinałowych. Nic takiego jednak nie miało miejsca. Sparta jeszcze przed biegiem piętnastym wiedziała, że drugi raz w tym roku w Lesznie nie przegra. Finalnie faworyt ligi po dwóch przegranych z rzędu triumfował i wypracował przed rewanżem sześć punktów przewagi.
Wyniki:
Fogo Unia Leszno - 42
9. Bartosz Smektała - 3 (3,0,0,0)
10. Janusz Kołodziej - 16 (3,3,3,1,3,3)
11. Chris Holder - 0 (0,0,-,-,-)
12. Jaimon Lidsey - 7 (3,1,2,1,0)
13. Grzegorz Zengota - 10+1 (2*,2,2,1,2,1)
14. Antoni Mencel - 0 (0,0,-)
15. Damian Ratajczak - 6+1 (2,1*,0,3)
16. Hubert Jabłoński - 0 (0)
Betard Sparta Wrocław - 48
1. Piotr Pawlicki - 10+2 (2,3,1*,2*,2)
2. Daniel Bewley - 8 (1,0,2,2,3)
3. Artiom Łaguta - 8+1 (1*,3,1,2,1)
4. Tai Woffinden - 9+2 (1*,2*,3,3,0)
5. Maciej Janowski - 5 (0,2,3,0)
6. Bartłomiej Kowalski - 6 (3,2,1)
7. Kevin Małkiewicz - 2+1 (1,1*,0)
Bieg po biegu:
1. (61,67) Smektała, Pawlicki, Łaguta, Holder - 3:3 - (3:3)
2. (61,93) Kowalski, Ratajczak, Małkiewicz, Mencel - 2:4 - (5:7)
3. (61,73) Lidsey, Zengota, Bewley, Janowski - 5:1 - (10:8)
4. (61,39) Kołodziej, Kowalski, Woffinden, Mencel - 3:3 - (13:11)
5. (61,96) Łaguta, Woffinden, Lidsey, Holder - 1:5 - (14:16)
6. (62,05) Pawlicki, Zengota, Ratajczak, Bewley - 3:3 - (17:19)
7. (61,74) Kołodziej, Janowski, Małkiewicz, Smektała - 3:3 - (20:22)
8. (62,86) Woffinden, Zengota, Łaguta, Jabłoński - 2:4 - (22:26)
9. (61,94) Kołodziej, Bewley, Pawlicki, Smektała - 3:3 - (25:29)
10. (62,02) Janowski, Lidsey, Kowalski, Ratajczak - 2:4 - (27:33)
11. (61,98) Woffinden, Pawlicki, Lidsey, Smektała - 1:5 - (28:38)
12. (62,40) Ratajczak, Bewley, Kołodziej, Małkiewicz - 4:2 - (32:40)
13. (62,30) Kołodziej, Łaguta, Zengota, Janowski - 4:2 - (36:42)
14. (63,16) Bewley, Zengota, Łaguta, Lidsey - 2:4 - (38:46)
15. (62,60) Kołodziej, Pawlicki, Zengota, Woffinden - 4:2 - (42:48)
Sędzia: Arkadiusz Kalwasiński
Komisarz toru: Maciej Głód
Zestaw startowy: II
Frekwencja: około 16 000 widzów
NCD: 61,39 s. - uzyskał Janusz Kołodziej (Unia) w biegu 4.
Rewanż: niedziela 20 sierpnia o godz. 19:15 we Wrocławiu
CZYTAJ WIĘCEJ:
Hampel show na Motoarenie! Faza play-off od początku nie zawodzi
Nie ma Thomsena, nie ma zabawy. Włókniarz nie zachwycił w Gorzowie