Żużel. Łoktajew może zostać w Poznaniu. Ukrainiec ma także ofertę powrotu

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Aleksandr Łoktajew
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Aleksandr Łoktajew

29-latek był liderem PSŻ-u w tegorocznych zmaganiach, jednak jego drużyna pożegnała się z 1. Ligą Żużlową. Menadżer zawodnika zdradził, że pomimo spadku Skorpionów, nadal biorą pod uwagę, zostanie w klubie. W grę wchodzi również powrót do Orła.

[tag=17223]

Aleksandr Łoktajew[/tag] po roku przerwy powrócił w świetnym stylu do ligowego ścigania. Jeszcze początek sezonu nie zwiastował aż tak wysokiej formy, ale z meczu na mecz spisywał się on coraz lepiej, dzięki czemu aktualnie zajmuje piąte miejsce wśród najskuteczniejszych żużlowców 1. Ligi Żużlowej ze średnią 2,197.

Jeśli spojrzymy wyłącznie na ten aspekt, to jest to najlepszy rok w karierze Ukraińca. Co ciekawe, w 61 biegach, w których brał udział, zaledwie raz mijał linię mety na ostatniej pozycji. Pomimo bardzo dobrego sezonu w jego wykonaniu, InvestHousePlus PSŻ-owi Poznań nie udało się jednak utrzymać na zapleczu PGE Ekstraligi.

Dlatego wiele osób niemal od razu stwierdziło, że brązowy medalista Drużynowych Mistrzostw Świata Juniorów z 2011 roku opuści wielkopolski klub i uda się do innego z drugiego szczebla rozgrywkowego. Jak się jednak okazuje, wcale nie musi tak być i 29-latek poważnie rozważa, pozostanie w Poznaniu, co w rozmowie z WP SportoweFakty potwierdził Radosław Szwoch, menedżer zawodnika.

ZOBACZ WIDEO: Pawlicki dostał pytanie o finał IMP. Zareagował śmiechem

- Z PSŻ-em jest taka kwestia, że nie możemy o nim powiedzieć złego słowa. Spadliśmy razem i również ponosimy odpowiedzialność za ten wynik. Niestety jest to 2. Liga Żużlowa, ale pewne poczucie obowiązku też jest, że nie utrzymaliśmy tej ligi. Jeszcze ten ostatni mecz również nie poszedł po naszej myśli. Za każdym razem niewiele brakowało Skorpionom, ale niestety nie ma punktów za styl. Ciągle mamy niedosyt i poczucie, że to po części jest też nasza wina - przyznał.

Jak się okazuje, pojawiły się także zapytania z PGE Ekstraligi, jednak menedżer wraz z zawodnikiem stwierdzili, że to jeszcze nie ten poziom. - Staramy się twardo stąpać po ziemi, dlatego nie rozważamy tych ofert - przekazał Szwoch.

Aktualnie w grze o Łoktajewa pozostają trzy kluby - PSŻ i dwa kluby z 1. Ligi Żużlowej. Co ciekawe, w tym gronie znajduje się H.Skrzydlewska Orzeł, w którym Ukrainiec ścigał się przez cztery lata, z roczną przerwą na Ostrovię. W Łodzi wielokrotny indywidualny mistrz Ukrainy najpierw dostał szansę na odbudowanie się po kilku latach spędzonych w elicie, a później to samo zrobił po pobycie w Ostrowie Wielkopolskim.

Wiele wskazuje na to, że przyszłość czołowego jeźdźca pierwszej ligi wyjaśni się w ciągu dwóch tygodni, choć nie wykluczone jest, że stanie się to nawet w najbliższych kilku dniach. - Niczego nie wykluczamy. Zastanawiamy się, co będzie dla nas najlepsze. Musimy zdecydować, żeby nie przeciągać tego w czasie - powiedział menedżer zawodnika.

Kibice także nie powinni się martwić o pobyt Łoktajewa w Polsce, ponieważ te kwestie są całkowicie rozwiązane i będzie on mógł przebywać w naszym kraju tak długo, jak będzie chciał. Ukrainiec w tym roku ścigał się głównie w 1. Lidze, ponieważ w trakcie tygodnia dużo trenował i skupiał się na tym, aby jak najlepiej przygotować się do spotkań PSŻ-u. Mimo zakończonych rozgrywek nie należy się spodziewać, aby skusił się jeszcze na odjechanie kilku meczów w innych ligach.

- W tym sezonie mieliśmy kontrakt w lidze duńskiej. Rok dla Poznania układał się, jak się układał i głównie skupialiśmy się na tym. Nie chcieliśmy ryzykować kontuzji w zagranicznej lidze. Teraz jak zakończyliśmy polskie rozgrywki, to Aleksandr nie może już startować w Dani ze względu na przepisy. Jednak i tak pewnie przedłużymy kontrakt w Outrup na kolejny rok - zakończył Radosław Szwoch.

Czytaj także:
Żużel. Był jedynym polskim zawodnikiem w tych rozgrywkach. Teraz postanowił rozwiązać kontrakt
Żużel. Kolejny Polak w Grand Prix? Oto, co musi się wydarzyć

Źródło artykułu: WP SportoweFakty