Żużel. Plusy i minusy. Przedpełski odpłacił się za danie mu szansy. Pawlicki z kolei jej nie wykorzystał

WP SportoweFakty / Julia Podlewska / Na zdjęciu: Paweł Przedpełski
WP SportoweFakty / Julia Podlewska / Na zdjęciu: Paweł Przedpełski

Dziennikarze WP SportoweFakty, Jarosław Galewski i Mateusz Puka, oceniają wydarzenia minionego weekendu, rozdając plusy i minusy. Na pochwały zasłużyli Przedpełski i Woźniak, który awansował do GP. Słabo za to zaprezentowali się Pawlicki i Jasiński.

Plusy według Jarosława Galewskiego

Paweł Przedpełski. To była bardzo udana niedziela dla wychowanka toruńskiego klubu. Najpierw zdobył 12 punktów i został bohaterem drużyny, która w dużej mierze dzięki niemu przedłużyła sezon i awansowała do półfinału play-off. W jednym z wyścigów 28-latek zdołał pokonać Bartosza Zmarzlika, co musi budzić uznanie, bo przecież dokonał tej sztuki na domowym torze trzykrotnego mistrza świata. Przedpełski usłyszał niedawno od działaczy toruńskiego klubu, że ci zamierzają na niego stawiać w kolejnym sezonie, co oznacza, że do drużyny nie trafi w jego miejsce Piotr Pawlicki. Po starciu z lublinianami w Apatorze na pewno są przekonani, że podjęli dobrą decyzję.

Szymon Woźniak. Wszyscy pamiętamy jego łzy i wzruszenie, kiedy został Indywidualnym Mistrzem Polski. W sobotę spełnił kolejne swoje wielkie marzenie i awansował do Grand Prix, choć stawiało na niego niewielu. 30-latek przystąpił do rywalizacji przecież mocno poturbowany po upadku, który zaliczył podczas domowego starcia z Tauron Włókniarzem. Woźniak nie tylko zdołał pojechać, ale jeszcze wyszarpać przepustkę do przyszłorocznego cyklu. Dzień później kolejny raz zacisnął zęby i pomógł ebut.pl Stali Gorzów, która dzielnie walczyła o miano lucky losera w Częstochowie. Ostatecznie się nie udało, ale lekarze i tak byli w szoku, że Woźniak dał radę przez dwa dni z rzędu jeździć na motocyklu.

ZOBACZ WIDEO: Pawlicki dostał pytanie o finał IMP. Zareagował śmiechem

ROW Rybnik. Drużna Antoniego Skupienia w końcu pokonała rywala, który jej ostatnio wybitnie nie leżał. Przed niedzielnym spotkaniem rybniczanie mieli fatalne wspomnienia z rywalizacji z Arged Malesą, bo przegrali sześć kolejnych pojedynków, w tym ten ostatni, który miał miejsce niedawno na torze w Rybniku. Tym razem zespół zaprezentował się znakomicie i przekroczył 50 punktów, co stanowi świetną pozycję wyjściową przed rewanżem w Ostrowie. Osobny plus dla młodzieżowców, którzy mieli być statystami, a dorzucili ważne punkty do dorobku rybnickiej ekipy.

Kevin Małkiewicz. 16-latek ma świetne wejście do PGE Ekstraligi. W meczu z Fogo Unią Leszno potwierdził, że drzemie w nim ogromnym potencjał. W wyścigu młodzieżowym wychowanek GKM-u zaprezentował się fenomenalnie na tle bardziej doświadczonych kolegów. Kolejne biegi nie były aż tak udane, ale w jeździe Małkiewicza od początku widać pomysł i błysk. W Grudziądzu mogą mieć z niego sporo pociechy.

Minusy według Mateusza Puki 

Tauron Włókniarz Częstochowa. Jeśli prawdziwe jest powiedzenie, że niewykorzystane okazję się mszczą, to częstochowianie ten sezon powinni skończyć bez medalu. Drużyna Lecha Kędziory zmarnowała w niedzielę idealną sytuację, by awansować do półfinałów z pierwszego miejsca i mieć autostradę do finału. Już sama obecność w nim byłaby gigantycznym sukcesem klubu i całego częstochowskiego środowiska. Do jazdy w półfinale z Apatorem - czyli najsłabszym z półfinałowych zespołów - zabrakło im zaledwie trzech punktów. Brak wyraźnego zwycięstwa przeciwko bardzo mocno osłabionym rywalom będzie się śnić fanom w Częstochowie przez całą zimę.

W porównaniu do wyjazdowego spotkania najsłabiej spisał się Kacper Woryna, który na własnym torze nie był w stanie wygrać biegu. To właśnie jego punktów zabrakło najbardziej. Sześć "oczek" i dwa bonusy w pięciu wyścigach pozostawiają duży niedosyt.

Piotr Pawlicki. Jeszcze niedawno wydawało się, że miniony weekend może być przełomowym w jego karierze. Zawodnik nie wykorzystał jednak szansy, by wrócić do cyklu Grand Prix, a dodatkowo na Stadionie Olimpijskim znów był najsłabszym z seniorów swojej drużyny, zdobywając zaledwie trzy punkty. To było twarde lądowanie po świetnym występie w Lesznie. Potwierdziło się więc to, o czym mówił sam zawodnik, czyli brak stabilnej formy.
W GP Challenge zawodnik stracił nadzieję po zaledwie dwóch biegach, gdy z własnej winy wjechał w taśmę. We Wrocławiu nie był w stanie nawiązać walki z liderami gości. Mało brakowało, a najlepszy zespół rundy zasadniczej już teraz musiałby zmierzyć się z rozpędzonym Platinum Motorem Lublin.

Wiktor Jasiński. Dwa ostatnie mecze sezonu wyraźnie pokazały, że jeśli Stal Gorzów ma w przyszłym roku bić się o coś więcej niż udział w play-off, to potrzebuje kogoś lepszego na pozycję U24. Wiktor Jasiński nie rozwija się tak, jak prognozowali to optymiści i trudno podejrzewać, by wkrótce miał wydarzyć się przełom. W ćwierćfinałowej rywalizacji z Włókniarzem zdobył zaledwie jeden punkt, po zwycięstwie nad Kajetanem Kupcem. Po tym sezonie żużlowiec nie będzie mógł jednak narzekać, że dostał zbyt mało szans.

Wydaje się, że dla jego rozwoju lepsze byłoby zejście klasę niżej i regularne występy w 1. LŻ. Wiedzą to władze Stali i dlatego w przyszłym roku chcą postawić na Jakuba Miśkowiaka.

Sławomir Knop. Od ponad dwóch miesięcy zachowanie prezesa Kolejarza Rawicz można określić co najmniej jako dziwne. Gdy zaczęły pojawiać się plotki o zainteresowaniu policji jego osobą, ten nagle zaczął znikać na całe tygodnie. Najpierw Knop udał się na dwutygodniowy wypoczynek, ale w Polsce spędził zaledwie kilkanaście dni, po czym... znów bez słowa wybrał się na trzytygodniowy urlop do Hiszpanii. Działacz nie odbiera przy tym telefonów i nie informuje o swoich planach.

Co gorsza, Knop podjął także decyzję o odpuszczeniu końcówki tego sezonu, przez co kibice są zmuszeni oglądać takie widowiska, jak piątkowy mecz w Rzeszowie. Kolejarz przegrał je aż 19:70. Prezes mówi, że z żużlem nie zamierza kończyć, ale takie zachowanie na pewno nie sprawi, że będzie traktowany poważnie.

Czytaj także:
Żużel. Szymon Woźniak przekazał nowe wieści ws. zdrowia. Niepokojące zdjęcie
Szymon Marciniak nagrał wideo. Zaskakujący odbiorca jego filmu

Źródło artykułu: WP SportoweFakty