Władze tego klubu nie są do końca zadowolone z pracy Lecha Kędziory, dlatego cały czas rozglądają się za kim, kto mógłby pomóc dotychczasowemu szkoleniowcowi przy najważniejszych meczach tego sezonu. Częstochowianie wciąż wierzą w awans do finału i chcą, by już w meczach półfinałowych pomagał im właśnie Jacek Frątczak.
Sam zainteresowany nie chciał wypowiadać się w tym temacie, ale z kilku źródeł wiemy, że sprawy są już bardzo zaawansowane, a dziś ostateczna decyzja zależy już tak naprawdę tylko od niego.
Co ważne, transfer Frątczaka nie oznaczałby automatycznego rozstania z dotychczasowym szkoleniowcem. Kędziora do końca sezonu byłby pierwszym trenerem i brał odpowiedzialność za wynik drużyny. W końcu miałby jednak kogoś, kto czuwa nad odpowiednim ustawieniem składu i zmianami taktycznymi w trakcie spotkania. Dopiero po zakończeniu rozgrywek pożegnano by się z Kędziorą i poszukano, kogoś na jego miejsce.
Współpraca z Frątczakiem miałaby być jednak długofalowa i jeśli tylko cztery ostatnie mecze tego sezonu ułożyłyby się po myśli zarządu, to menedżer pozostałby w klubie na kolejne lata. Jego rola byłaby połączeniem dyrektora sportowego i menedżera zespołu, a dzięki temu Tauron Włókniarz Częstochowa uporządkowałby wiele spraw zaczynając od pierwszego zespołu, a na szkoleniu adeptów kończąc.
Co ciekawe, częstochowianie wciąż rozglądają się za trenerem, który miałby pracować z juniorami, a także pomagać przy pierwszym zespole. Wsród kandydatów wymienia się choćby Tomasza Bajerskiego. Wiele w tej sprawie zależy jednak od decyzji Jacka Frątczaka.
Całkiem prawdopodobne, że ostateczną decyzję poznamy już podczas sobotniego spotkania Włókniarza z Platinum Motorem Lublin. Nikt w Częstochowie z poważnymi zmianami nie zamierza czekać do końca rozgrywek.
ZOBACZ WIDEO: Pawlicki dostał pytanie o finał IMP. Zareagował śmiechem
Czytaj więcej:
Jest nowa data i lokalizacja finału IMP
Trzy kluby zainteresowane transferem Łoktajewa