Żużel. Możliwe zmiany w jednym z klubów PGE Ekstraligi. "Dorzuca się granat do szatni"

WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu: Jacek Frątczak.
WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu: Jacek Frątczak.

Jacek Frątczak od kilku lat nie pracuje jego menedżer w żużlu. Wiele wskazuje na to, że może się to zmienić i to jeszcze w tym sezonie, ponieważ miałby on trafić do Włókniarza Częstochowa. Taki potencjalny ruch skomentował Wojciech Dankiewicz.

Władze Lwów nie są w pełni usatysfakcjonowane z pracy swojego obecnego szkoleniowca, dlatego chcieliby znaleźć mu wsparcie. Kimś takim miałby być Jacek Frątczak. Co ciekawe nie oznaczałby to rozstania z Lechem Kędziorą.

Ten do końca rozgrywek byłby pierwszym trenerem i brał odpowiedzialność za wynik drużyny. W końcu miałby jednak kogoś, kto czuwa nad odpowiednim ustawieniem składu i zmianami taktycznymi w trakcie spotkania.

- Według mnie w klubach ostatnio w ogóle dochodzi do dziwnych ruchów. Tauron Włókniarz ma szanse nawet na złoto, a dorzuca się granat do szatni. Nie mam nic do Jacka Frątczaka, ale takie działanie jest dziwne. Dla mnie nie wygląda to dobrze. Mamy jeszcze kilka spotkań do końca i można to było zrobić w dyplomatyczny sposób - skomentował w rozmowie z naszym portalem Wojciech Dankiewicz.

ZOBACZ WIDEO: Kto trenerem Fogo Unii? Zengota mówi o kandydatach

Dodaje również, że nie wiadomo, jak to wszystko odbiera Kędziora. On sam jednakże w takim momencie poczułby się nieswojo. Jego zdaniem to działałoby podobnie w każdym innym zawodzie, także poza sportem. Każda osoba, stwierdziłaby wówczas, że to nie jest komfortowa sytuacja i mogłaby pomyśleć, że zdaniem szefostwa jest za słaba i potrzebuje pomocy.

Najpewniej z obecnym szkoleniowcem pożegnano by się dopiero po obecnym sezonie PGE Ekstraligi. Aczkolwiek nasz rozmówca zwraca uwagę, że każdy trener musi mieć odpowiednie uprawnienia, a Frątczak ich nie posiada, dlatego nie do końca przekreślałby byłego żużlowca. Z drugiej strony ewentualne zatrudnienie w jego miejsce Tomasza Bajerskiego także nie byłoby złą decyzją.

- Na pewno byłby to ciekawy duet i szczerze mówiąc, chciałbym zobaczyć, jak wygląda taka współpraca. Jacek Frątczak ma dobre zadatki na to, aby zarządzać, jednak jakby to wyszło w praktyce, to trudno powiedzieć. Tutaj jest wiele wypadkowych, gdyż tak naprawdę oceniamy przez wynik sportowy. Nie jest żądną tajemnicą, że przy dobrych rezultatach, nikt nie mówi o trenerach, menedżerach czy osobach zarządzających - powiedział ekspert żużlowy.

Mimo wszystko takie roszady powinny mieć miejsce dopiero po skończeniu rozgrywek. - Taka współpraca Jacka Frątczaka z jednym z tych trenerów jak najbardziej byłaby dobrą opcją, ale od przyszłego sezonu. Teraz osobiście nie robiłbym żadnych ruchów, gdyż dla mnie to jest mało dyplomatyczne, lecz na końcu to jest sprawa klubu. Być może Michał Świącik ma inny sposób na zarządzanie tym wszystkim - podsumował Wojciech Dankiewicz.

Czytaj także:
Żużel. Są chętni na transfer Chrisa Holdera. Złożyli już ofertę
Żużel. Adrian Gała odpowiada hejterom. "Nikt nie będzie kończył mi kariery"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty