Gdy wydawało się, że Betard Sparta Wrocław pewnie zmierza do finału PGE Ekstraligi (18:6 po czterech biegach w starciu z For Nature Solutions KS Apatorem Toruń), sytuacja wrocławian mocno się skomplikowała po dwóch fatalnych upadkach, do jakich doszło na Stadionie Olimpijskim we Wrocławiu.
Najpierw w szóstej gonitwie doszło do awarii motocykla Macieja Janowskiego. Ten nieoczekiwanie wystrzelił ze startu, a po chwili boleśnie upadł. Okazało się, że kapitan Sparty nie jest w stanie kontynuować jazdy tego dnia (WIĘCEJ).
To nie był jednak koniec. W biegu numer dziesięć bardzo źle wyglądający upadek zaliczył Charles Wright, który znalazł się w składzie Betardu w miejsce kontuzjowanego Taia Woffindena. Brytyjczyk tuż po starcie, na pierwszym łuku, zahaczył o tylne koło Patryka Dudka i z całym impetem wpadł w bandę.
Przy żużlowcu natychmiast pojawili się medycy, a na tor znów wyjechała karetka. Niestety, Wright również okazał się niezdolny do kontynuowania rywalizacji. Ambulans zabrał go na dokładniejsze badania do szpitala.
Czytaj także:
- Żużel. Hampel czy Lindgren? Motor ma swoją strategię. "Wybrałbym tak samo"
- Żużel. Ważne słowa Patricka Hansena. Chodzi o jego powrót do jazdy na żużlu
ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Gośćmi: Witkowski, Lampart, Kubera