[tag=859]
Betard Sparta Wrocław[/tag] bez kontuzjowanego Taia Woffindena przystąpiła do rewanżowego meczu półfinału PGE Ekstraligi z For Nature Solutions KS Apatorem Toruń. Nawet bez jedno z liderów wrocławianie doskonale weszli w to spotkanie, bo po czterech biegach mieli już 12 "oczek" przewagi.
W szóstym biegu doszło jednak do awarii sprzętu i poważnego upadku Macieja Janowskiego, po którym okazało się, że kapitan nie jest w stanie kontynuować rywalizacji. Jeszcze bardziej groźnie wyglądający upadek w dziesiątej gonitwie zaliczył Charles Wright, zastępujący w niedzielę Woffindena.
Zdziesiątkowana Betard Sparta stanęła przed dużym wyzwaniem. Juniorzy zespołu spisali się jednak kapitalnie, dzięki czemu Wrocław zameldował się w wielkim finale. Tyle tylko, że najnowsze wieści z obozu klubu są niepokojące.
Andrzej Rusko, prezes Sparty, przekazał przed kamerą Canal+ Sport, że Wright ma złamany obojczyk i na pewno nie będzie w stanie jechać w finale. Z kolei Janowski w poniedziałek ma przejść operację. Nie wiadomo w tym momencie jak poważną i na jak długo wykluczy go ze ścigania.
Rusko przyznał jednocześnie, że jest dumny z tego, co na Stadionie Olimpijskim zaprezentowali w niedzielę żużlowcy Sparty.
- Ta radość była połączona z radością kibiców. To dla nich się jeździ. Ten stadion oszalał. Przy tym wszystkim, co dziś się wydarzyło, ten wynik jest świetny. Mimo tych wszystkich nieszczęść, chłopcy wykonali zadanie - podsumował.
Czytaj także: Przerażający upadek we Wrocławiu. Kolejny zawodnik w karetce
ZOBACZ WIDEO: "Ludzie Królowej". Nie było nudy. Zobacz o czym mówiły nam polskie gwiazdy