Żużel. Zawodnik Betard Sparty zawiesił karierę. Nie pojedzie w finale PGE Ekstraligi

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Mateusz Panicz (kask niebieski)
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Mateusz Panicz (kask niebieski)

Betard Sparta Wrocław zmaga się z plagą kontuzji. Urazy leczą Tai Woffinden, Maciej Janowski i Charles Wright. Dodatkowo przed finałem PGE Ekstraligi decyzję o zawieszeniu kariery zawodniczej podjął jeden z żużlowców.

Sytuacja kadrowa Betard Sparty Wrocław jest nie do pozazdroszczenia. Na początku miesiąca Tai Woffinden złamał rękę podczas GP Wielkiej Brytanii w Cardiff, zaś w półfinale PGE Ekstraligi zespół stracił Macieja Janowskiego i Charlesa Wrighta. U kapitana wrocławskiej ekipy stwierdzono złamanie nogi, z kolei Brytyjczyk doznał złamań żeber, kręgów szyjnych i obojczyka.

Wrocławianie, mimo wyraźnego osłabienia, chcą postawić się Platinum Motorowi Lublin w finale PGE Ekstraligi. Wiadomo jednak, że w najbliższą niedzielę nie skorzystają z usług jednego z młodzieżowców. Mateusz Panicz podjął bowiem decyzję o zawieszeniu kariery zawodniczej.

"W tej sytuacji na pewno nie zobaczymy go w meczach finałowych tego sezonu PGE Ekstraligi. Dziękujemy Mateusz za czas spędzony w WTS i godne reprezentowanie spartańskich barw" - przekazała Betard Sparta Wrocław w mediach społecznościowych.

ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Gośćmi: Kowalski, Woryna, Zmora [CAŁY ODCINEK]

Sezon 2023 miał być prawdziwą szansą dla 19-latka, który wcześniej był wypożyczany do klubów z niższych lig. Po tym, jak z Betard Spartą pożegnał się Michał Curzytek, a działaczom nie udało się pozyskać Pawła Trześniewskiego, zdecydowano się postawić właśnie na Mateusza Panicza. Młody żużlowiec nie wykorzystał jednak swoich okazji.

"Z sezonem 2023 wiązałem bardzo duże nadzieje. Zdawałem sobie sprawę z tego, jak wysoki poziom jest w PGE Ekstralidze, ale wierzyłem, że będę w stanie dokładać swoją cząstkę do wyników Betard Sparty Wrocław w walce o Drużynowe Mistrzostwo Polski. Zawiesiłem sobie poprzeczkę na realnej dla siebie wysokości, ale okazało się, że był to dla mnie próg nie do przeskoczenia" - przyznał wprost zawodnik w mediach społecznościowych.

Mateusz Panicz rozpoczął rozgrywki jako podstawowy junior Betard Sparty, ale w jego jeździe nie dało się zauważyć progresu. Żużlowiec stracił miejsce w składzie w momencie, gdy 16 lat skończył Kacper Andrzejewski i tym samym mógł on rozpocząć przygodę z ligowym speedwayem. Kolejnym ciosem dla Panicza było wypożyczenie z Grudziądza zaledwie 16-letniego Kevina Małkiewicza, który szybko potwierdził swój talent i ostatnio robi furorę w PGE Ekstralidze.

"Brak postępów oraz dobrych wyników spowodował, że w głowie pojawiło się wiele myśli. Musiałem odpowiedzieć sobie na bardzo ważne pytanie - 'co dalej?'. Podjąłem decyzję o zawieszeniu swojej kariery zawodniczej lub też jak kto woli - przygody z czarnym sportem" - dodał Panicz, dla którego "jazda na żużlu była czymś wyjątkowym".

"Jednak w momencie, kiedy nie ma się na czym jechać, to sama ambicja i wola walki nie wystarczy. Dziękuję za wsparcie wszystkim kibicom oraz osobom, które spotkałem na swojej drodze" - podsumował żużlowiec.

W obecnej sytuacji wrocławianie udadzą się na mecz do Lublina z trzema juniorami - Bartłomiejem Kowalskim, Kevinem Małkiewiczem i Kacprem Andrzejewskim. Warto jednak pamiętać, że w sezonie 2024 Kowalski będzie już seniorem, a Małkiewicz powróci do Grudziądza. W obliczu decyzji Panicza, Betard Sparta będzie musiała poszukać nowego młodzieżowca na rynku transferowym.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty