Żużel. Leon Madsen czekał na to latami. Znalazł się w czołówce oczekujących

WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Leon Madsen na podium
WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Leon Madsen na podium

Po 1442 dniach Leon Madsen ponownie wdrapał się na pierwsze miejsce w turnieju cyklu Grand Prix. Duńczyk wygrał w sobotę po blisko czterech latach. W Vojens przerwał długie oczekiwanie i serię aż jedenastu finałów bez zwycięstwa.

Na trybunach Vojens Speedway Center w sobotni wieczór zasiadło około 15 tysięcy kibiców, co może cieszyć, ale też i delikatnie zaskakiwać. Wszak nie jest to udany sezon dla reprezentantów Danii w cyklu Grand Prix. Anders Thomsen leczy kontuzję, Mikkel Michelsen zawodzi oczekiwania, a Leon Madsen po ubiegłorocznym srebrnym medalu w tym sezonie spuścił z tonu.

Ci fani żużla w kraju Hamleta, którzy przybyli do Vojens, nie mogą jednak żałować tej decyzji. Zawodnicy gospodarzy odegrali znaczącą rolę w zawodach, czemu dowodzi to, że trzech z pięciu zameldowało się w półfinałach. Tam odpadli Michelsen i Mads Hansen (jako rezerwowy zastąpił zdyskwalifikowanego Bartosza Zmarzlika), ale za to awansował do finału Madsen po przytomnej jeździe na pierwszym okrążeniu.

W decydującym wyścigu 35-latek zachował duży spokój i świadomy tego, że dysponuje bardzo szybkim motocyklem, sumiennie gonił za prowadzącym od startu Fredrikiem Lindgrenem. Szwed dość długo skutecznie się bronił przed Madsenem, lecz nie mógł już wiele zrobić na początku czwartego okrążenia, gdy napędzony Duńczyk zdołał go wyprzedzić po zewnętrznej.

Madsen wprawił więc kibiców w euforię, dając im pierwsze zwycięstwo ich rodaka w GP w Vojens od 2012 roku, gdy triumfował Michael Jepsen Jensen po skutecznej pogoni za Nickim Pedersenem. Dla ustępującego indywidualnego wicemistrza świata to też wyjątkowy moment, wiedząc, że przerwał w końcu długie oczekiwanie na ponowną wygraną w światowym cyklu.

Poprzednio Madsen był najlepszy na początku października 2019 roku w Toruniu, gdzie zresztą zwyciężył we wszystkich siedmiu wyścigach. Od tamtej pory był w finale zawodów GP 11 razy, ale za każdym musiał obejść się smakiem. Wreszcie teraz w Vojens przerwał impas i wdrapał się na pierwszą pozycję po dokładnie 1442 dniach przerwy. W historii światowej elity dłużej czekało tylko czterech innych zawodników.

Najdłużej oczekiwali na ponowne zwycięstwo w zawodach Grand Prix:

Ile dni?Ile turniejów?*ZawodnikOdDo
2226 29 Emil Sajfutdinow (Rosja) Cardiff 2013 Hallstavik 2019
1813 44 Fredrik Lindgren (Szwecja) Goeteborg 2012 Warszawa 2017
1771 17 Martin Vaculik (Słowacja) Gorzów 2012 Krsko 2017
1519 42 Chris Holder (Australia) Cardiff 2012 Melbourne 2016
1442 37 Leon Madsen (Dania) Toruń 2019 Vojens 2023
1372 31 Martin Vaculik (Słowacja) Gorzów 2018 Praga 2022
1372 18 Antonio Lindbaeck (Szwecja) Toruń 2012 Cardiff 2016
1365 21 Patryk Dudek (Polska) Krsko 2018 Teterow 2022
1323 18 Billy Hamill (USA) Vojens 1996 Praga 2000
1316 30 Emil Sajfutdinow (Rosja) Krsko 2009 Bydgoszcz 2013

*liczba niewygranych turniejów z rzędu

ZOBACZ WIDEO: Witkowski o kolejnym skandalu w żużlu. "Sytuacja jest nieakceptowalna"

CZYTAJ WIĘCEJ:
Łzy w oczach Madsena. Ten triumf smakował mu wyjątkowo dobrze
Zmarzlik stracił sporą część przewagi! Klasyfikacja generalna Grand Prix

Źródło artykułu: WP SportoweFakty