Żużel. Nie spodziewał się tak dobrego występu Betard Sparty. "Walka o złoto nie jest rozstrzygnięta"

WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Tai Woffinden (po lewej) i Maciej Janowski
WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Tai Woffinden (po lewej) i Maciej Janowski

Betard Sparta wywalczyła aż 39 punktów w Lublinie, choć musiała sobie radzić bez Taia Woffindena i Macieja Janowskiego. - Jechali we trzech. Nie spodziewałem się tak dobrego występu w ich wykonaniu - mówi były zawodnik Motoru, Jerzy Głogowski.

Gdyby Platinum Motor Lublin rozbił Betard Spartę i rozstrzygnął losy rywalizacji już w pierwszym meczu, na domowym torze, zapewne nikt nie byłby zdziwiony.

Wrocławianie zamiast z gospodarzami niedzielnego meczu, przede wszystkim musieli walczyć z problemami kadrowymi, spowodowanymi urazami Taia Woffindena i Macieja Janowskiego.

Nie spodziewał się tak dobrego występu Sparty

Ostatecznie pozostali żużlowcy zaprezentowali się godnie i wywalczyli wynik, który teoretycznie nie zamyka Sparcie drogi do złota. - Motor miał swoje problemy. Bartoszowi Zmarzlikowi brakowało szybkości, zarówno na starcie, jak i na dystansie. Sobą nie był również Dominik Kubera. Betard Sparta zawiesiła wysoko poprzeczkę, mimo że przystępowała do tego spotkania w osłabieniu. Szczerze mówiąc, nie sądziłem, że wrocławianie wywalczą aż 39 punktów - mówi były żużlowiec Motoru Lublin, Jerzy Głogowski, w rozmowie z WP SportoweFakty.

ZOBACZ WIDEO: Drastyczny spadek Kacpra Woryny. Zawodnik tłumaczy

- Spodziewałem się trochę mniejszego dorobku w ich wykonaniu, oscylującego wokół 36 "oczek". Zespół Dariusza Śledzia miał do dyspozycji rezerwy taktyczne. Wykorzystał, że tego dnia bardzo dobrze jeździli Artiom Łaguta, Piotr Pawlicki i prawie nieomylny Daniel Bewley. Słabsza postawa gospodarzy w kilku wyścigach, na przykład piętnastym odbiła się na wyniku - dodaje.

Hampel i Bewley skradli show

Najskuteczniejszym zawodnikiem w obozie gości okazał się Daniel Bewley, zdobywca szesnastu punktów z bonusem. Z kolei w zespole gospodarzy najlepiej spisywał się Jarosław Hampel. - Spartanie jechali właściwie we trójkę. Gdyby więcej punktów dołożył Bartłomiej Kowalski, który w ostatnim czasie jeździ bardzo dobrze, zrobiłoby się gorąco. Do finału zostało sporo czasu. Losy rywalizacji absolutnie nie są przesądzone. Dwanaście punktów to z jednej strony dużo, z drugiej mało. Na pewno nie można powiedzieć, że przewaga gwarantuje złoto - podkreśla Głogowski.

- Okaże się, w jakiej formie poszczególni żużlowcy będą za tydzień, od tego wszystko zależy. Niewykluczone, że wróci Tai Woffinden, a może i jeszcze Maciej Janowski. W kuluarach mówi się o różnych rozwiązaniach, by postawić ten duet na nogi. Wprawdzie nie wiadomo, czy obaj zawodnicy zdołają pojechać nia miarę poukładanych oczekiwań, ale myślę, że w tym dwumeczu może być ciekawie - kontynuuje były zawodnik.

Stawia na Motor

W pierwszej konfrontacji obu drużyn w tym sezonie na stadionie Olimpijskim wygrał Motor Lublin. Jak będzie tym razem?

- Trzeba mieć natomiast świadomość, że wszystko ma dwie strony medalu. Niektórzy zawodnicy Motoru też mają rezerwy. Ponadto zespół bardzo lubi jeździć we Wrocławiu i wygrał tam w rundzie zasadniczej. Choć teoretycznie wszystko się może zdarzyć, ja uważam, że Motor nie tylko zostanie mistrzem Polski, ale w dodatku wygra drugie spotkanie. To mocny zespół, broniąc tytułu, po którym widać wysoką formę. Nie skreślam Sparty, ale takie są moje przewidywania - podsumował Jerzy Głogowski.

Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty

Zobacz także:
Najlepszy zawodnik zagraniczny może być tylko jeden. "To nie jest sprawiedliwe"
Nie są zainteresowani Nickim Pedersenem

Źródło artykułu: WP SportoweFakty