Najlepszy zawodnik zagraniczny może być tylko jeden. "To nie jest sprawiedliwe"

WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Leon Madsen
WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Leon Madsen

Koniec sezonu i gala PGE Ekstraligi zbliżają się wielkimi krokami. Kto zostanie najlepszym zagranicznym zawodnikiem roku? - Sajfutdinow dokonał wielkich rzeczy, choć jeździł w słabym klubie. Startuje jednak jako Polak- mówi Leszek Tillinger.

Emil Sajfutdinow wrócił do PGE Ekstraligi po roku przerwy i przyćmił wszystkich oprócz Bartosza Zmarzlika. Rosjanin z polskim paszportem zdobywa średnio ponad 2.4 punktu na bieg i jest drugim najskuteczniejszym żużlowcem rozgrywek.

Choć w półfinale przeciwko Betard Sparcie dwukrotny brązowy medalista cyklu Grand Prix przechodził samego siebie, jego zespół i tak musiał obejść się smakiem wielkiego finału. - Gdyby nie Sajfutdinow, For Nature Solutions KS Apator spadłby z ligi, natomiast ostatecznie nawet wjechał do półfinału. W nim też sukces był na wyciągnięcie ręki, ale i tak poturbowana Betard Sparta pewnie wygrała rewanż. Mimo że wrocławianie przystępowali do niego bez Taia Woffindena, a w trakcie stracili kolejnych dwóch zawodników - mówi Leszek Tillinger, były prezes, w rozmowie z WP SportoweFakty.

- Emil Sajtudinow to niekwestionowany numer jeden wśród zagranicznych zawodników tego sezonu. Być może znaleźliby się nawet tacy, którzy postawiliby go nad Bartoszem Zmarzlikiem. Trzeba wziąć pod uwagę wszystkie czynniki. Powrót po długiej przerwie, imponującą regularność i fakt, że jeździł w słabym zespole, co nie pomaga - dodaje.

ZOBACZ WIDEO: Witkowski o kolejnym skandalu w żużlu. "Sytuacja jest nieakceptowalna"

Formalnie jednak Sajfutdinow startuje w PGE Ekstralidze, jako Polak i nie może zostać najlepszym zagranicznym zawodnikiem sezonu.

- To on powinien sięgnąć po wygraną. Czasy jednak są takie, a nie inne. Dlatego jedynym kandydatem na placu boju zostaje Leon Madsen. Duńczyk zawodził częściej od Sajfutdinowa i być może również od Artioma Łaguty. Ten duet mimo zagranicznego pochodzenia startuje natomiast z Polską licencją. Pozostali obcokrajowcy spisywali się słabiej. Na pewno ich forma nie była wystarczająca, żeby pokonać Madsena - podkreśla Tillinger.

W sezonie 2021 Sajfutdinow nie znalazł się nawet w dziesiątce najlepszych zawodników PGE Ekstraligi. Wówczas zdobywał średnio mniej niż dwa punkty na bieg. - Emil dokonał wielkich rzeczy. Przerwa wcale nie wybiła go z rytmu. Oczywiście mówimy o zawodniku, który przez wiele lat stanowił o sile mocnych drużyn, w tym Fogo Unii Leszno, która seryjnie zdobywała tytuły mistrza Polski. Niemniej nie jest łatwo wrócić do gry po rocznej przerwie i prezentować się w taki sposób - twierdzi nasz rozmówca.

- Widocznie przymusowa pauza wydobyła z niego pokłady złości. Nie można mu odmówić świetnego zaplecza. Dysponuje piekielnie szybkim sprzętem. Po prostu patrzy się na tego zawodnika z przyjemnością. Po nagrodę jednak nie sięgnie, choć wszyscy wiedzą, że to obcokrajowiec. Trzeba się dostosować do panujących realiów - podsumowuje Leszek Tillinger.

Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty 

Zobacz także:
Były prezes doradza Wiktorowi Przyjemskiemu. "Ma dwie opcje"
Były prezes odniósł się krytycznie do zmian w PGE Ekstralidze. "Powinniśmy się zająć tym, co jest naprawdę ważne"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty