Żużel. Półtora okrążenia: Twarde prawo, ale prawo. Wnioski po dyskwalifikacji Zmarzlika [FELIETON]

WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Bartosz Zmarzlik
WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Bartosz Zmarzlik

Przepisy mogą być głupie albo mądre, ale są przepisami i należy się do nich stosować. Kluczowe w dyskwalifikacji Bartosza Zmarzlika z GP Danii jest to, aby wyciągnąć wnioski na przyszłość - pisze Marta Półtorak.

"Półtora okrążenia" to cykl felietonów Marty Półtorak, byłej prezes Stali Rzeszów.

***

Przepisy mogą być głupie albo mądre, ale są przepisami i należy się do nich stosować. To pierwsza lekcja, jaka płynie z dyskwalifikacji Bartosza Zmarzlika w GP Danii. Sama stoję na stanowisku, że w tym przypadku wystarczyłaby kara finansowa. Z drugiej strony, w PGE Ekstralidze też mamy szereg bezsensownych regulacji i je tolerujemy. Dobitnym przykładem niech będą słynne ostatnio "opłaty szkoleniowe".

Rozumiem potrzebę uregulowania w przepisach kwestii kombinezonów, bo przecież cykl SGP ma swoich sponsorów, których musi promować. Gdybyśmy nie mieli takich zasad, to każdy założyłby sobie kevlar jaki by chciał i mielibyśmy cyrk. Jednym słowem - twarde prawo, ale prawo. Należy go przestrzegać.

Na pewno też Bartosz jest zawodnikiem, który w przeszłości nie popełniał tego typu błędów. Zawsze był profesjonalny, a tutaj team zawiódł bez wątpienia i jest to dla wszystkich oczywiste. Jeśli szukać jakichś pozytywów, dobrze, że wydarzyło się to teraz w Vojens, a nie przy okazji turnieju w Toruniu.

ZOBACZ WIDEO: Tak walczy się w finale PGE Ekstraligi! Szalony bieg Łaguty

Pogdybajmy trochę. Jeśli Bartosz Zmarzlik pojechałby w Vojens, straciłby kilka "oczek" do Fredrika Lindgrena i przed GP Polski miał mniej niż 20 punktów przewagi nad Szwedem, a wydarzyłaby się wpadka z kombinezonem. Mielibyśmy potężną aferę, gdyby wówczas zdyskwalifikowano Zmarzlika, a tytuł zostałby przyznany przy zielonym stoliku Lindgrenowi.

Pocieszeniem może być to, że Zmarzlik ma nadal 6 punktów przewagi nad Lindgrenem i zależy wyłącznie od siebie. Wciąż może obronić tytuł i wszystko rozegra się na torze w Toruniu. Nie mam wątpliwości, że kolejny raz nie będzie wpadki z kombinezonem, a dyskwalifikacja Polaka posłuży wszystkim innym za przykład.

Martwi mnie natomiast w tej sytuacji, że tak ważne przepisy można interpretować w różny sposób. W sobotę przewodniczący Jury Tony Olsson postanowił zdyskwalifikować naszego zawodnika, zaś Darija Pavlic twierdzi, że ona pełniąc te obowiązki w Vojens, nie wykluczyłaby Bartosza Zmarzlika z rywalizacji.

Zasady, nawet jeśli są twarde (albo niezbyt mądre - jak, kto woli), nie powinny dawać możliwości dowolnej interpretacji. To kolejna cenna lekcja dla promotorów i działaczy SGP, że być może należałoby ten przepis zmienić albo doprecyzować przed sezonem 2024. Sytuacja z pomyleniem kombinezonu jeszcze nigdy wcześniej się nie wydarzyła, być może nie powtórzy się już w przyszłości, ale lepiej dmuchać na zimne.

Marta Półtorak

Czytaj także:
- Niesłuszna dyskwalifikacja Zmarzlika? Jedna z osób funkcyjnych zabrała głos
- Nie są zainteresowani Nickim Pedersenem. Duńczyk rozczarowany

Źródło artykułu: WP SportoweFakty