Żużel. Morris zabrał głos po dyskwalifikacji Zmarzlika. Kuriozalne słowa Brytyjczyka

WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Phil Morris i Bartosz Zmarzlik
WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Phil Morris i Bartosz Zmarzlik

- Kwalifikacje do GP mogą śledzić miliony widzów. Są równie ważne jak turniej - mówi Phil Morris. To właśnie dyrektor cyklu SGP był jedną z osób stojących za dyskwalifikacją Bartosza Zmarzlika z GP Danii. Oto, jak tłumaczy decyzję z Vojens.

Przy okazji GP Danii doszło do skandalu, który może mieć wpływ na losy tytułu mistrzowskiego w Speedway Grand Prix. Założenie niewłaściwego kombinezonu w kwalifikacjach poskutkowało dyskwalifikacją Bartosza Zmarzlika z turnieju głównego. W efekcie Polak, zamiast świętować w Vojens czwarty czempionat w karierze, stracił znaczącą część przewagi w cyklu. Drugi Fredrik Lindgren traci już do niego nie 24 punkty, a ledwie 6.

Zmarzlik popełnił błąd, bo wystąpił w kwalifikacjach w kombinezonie przeznaczonym do krajowych zawodów indywidualnych. Na klatce piersiowej znajduje się na nim sporych rozmiarów logo Orlenu. Tymczasem regulamin zobowiązuje żużlowców do jazdy w stroju, na którym umieszczone są logotypy FIM, SGP, flaga państwowa oraz logo sponsora Infinite Reality.

Morris zabrał głos ws. dyskwalifikacji Zmarzlika

Niewłaściwego stroju nie dostrzegł sędzia, który dopuścił Zmarzlika do udziału w kwalifikacjach. Błąd zauważono dopiero po "czasówce", a jury FIM w składzie Tony Olsson (Szwecja), Phil Morris (Wielka Brytania), Craig Ackroyd (Wielka Brytania) i Hanne Thomsen (Dania) postanowiło o dyskwalifikacji Polaka.

ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Gośćmi: Sajfutdinow, Ziółkowski, Cegielski

- To nie była łatwa decyzja i bardzo mnie to przybiło. Nie było to coś, z czego ktokolwiek z nas był zadowolony. Jednak jako FIM musimy przestrzegać przepisów. Zasady to zasady, my stoimy na ich straży. Jeśli jest napisane, że coś jest czarne, to jest czarne. Jeśli jest białe, to jest białe. Niestety, musimy się tego trzymać - w ten sposób decyzji z soboty w "Speedway Starze" broni Morris.

- Problem polega na tym, że kwalifikacje do GP mogą śledzić miliony widzów. Są równie ważne jak turniej. Z punktu widzenia FIM musicie zrozumieć, że gdybyśmy nie przestrzegali zasad, to mogłoby się to spotkać z licznymi protestami - dodaje dyrektor cyklu SGP.

Morris uważa, że dyskwalifikacja Zmarzlika było jedyną słuszną decyzją
Morris uważa, że dyskwalifikacja Zmarzlika było jedyną słuszną decyzją

Brytyjczyk podkreślił, że regulamin mistrzostw precyzyjnie stanowi, jak wyglądać powinien kombinezon zawodnika. W Vojens nie chodziło tylko o to, że Zmarzlik w kwalifikacjach nie miał logotypu Infinite Reality. - Kevlar musi mieć na przodzie logo SGP, FIM i flagę kraju. To wszystko w określonym miejscu, wykonane konkretną czcionką. Jeśli tego nie ma, zawodnik musi mieć plastron - stwierdza Morris.

- Zmarzlik był rozczarowany naszą decyzją, a my byliśmy rozczarowani koniecznością jej podjęcia. Jednak musieliśmy to zrobić. Gdybyśmy postąpili inaczej, nie działalibyśmy na korzyść FIM - dodaje.

100 tys. euro kary? To nie rozwiązałoby problemu

Część ekspertów zwraca uwagę na to, że w regulaminie znajduje się przepis, który mówi o proporcjonalności kary do przewinienia. Wykluczenie Zmarzlika z całego turnieju za niewłaściwy kombinezon w kwalifikacjach wydaje się być przesadą. Właściwsza powinna być kara finansowa. Jednak Morris nie zgadza się z takim punktem widzenia.

Zdaniem dyrektora cyklu SGP, kary finansowe nie byłyby skuteczne i jako przykład podaje wydarzenia z Euro 2012, gdy piłkarz Nicklas Bendtner pokazał światu bokserki z logo firmy bukmacherskiej Paddy Power. Otrzymał za to grzywnę w wysokości 100 tys. euro i został wykluczony z gry na jeden mecz.

- Firma Paddy Power powiedziała "nie ma problemu, zapłacimy tę karę". Gdyby Bendtner dostał tylko karę finansową, nie poniósłby żadnych konsekwencji. Nawet jeśli byłoby to dużo pieniędzy, to co stałoby na przeszkodzie, aby sponsor zapłacił karę za Zmarzlika? To wywołałoby potężną burzę medialną. Potencjalne korzyści, jakie dałaby im taka promocja, sprawiałaby, że byliby gotowi pokryć koszty związane z karą - komentuje Morris w "Speedway Starze".

Dyrektor SGP dodał, że jeśli działacze nie zareagowaliby odpowiednio, to podczas ostatniej rundy w Toruniu "wszystkich szesnastu zawodników mogłoby uznać, że zapłacą 600 euro kary i wystartują w prywatnych kombinezonach".

Odjęcie punktów Zmarzlikowi? Niemożliwe

Po GP Danii pojawiły się głosy, że Zmarzlik mógł zostać ukarany odjęciem punktów zdobytych w Vojens. Morris wykluczył taką opcję. - To mogłoby być nawet gorsze niż dyskwalifikacja. Gdybyśmy mu odjęli 5 albo 10 punktów, a on zdobyłby tylko 2 w całym turnieju? Wtedy faktyczna kara to byłoby odjęcie 2 "oczek". Łatwo założyć, że Zmarzlik wywalczy 14, 16, 18 czy 20 punktów. To jednak nie jest pewne - mówi Morris.

Brytyjczyk sam przyznał się do wpadki i stwierdził, że powinien był wcześniej dostrzec niewłaściwy kombinezon u polskiego żużlowca. - Będę szczery. Sam jestem rozczarowany, że nie zobaczyłem tego w porę. Można się wiele nauczyć z tej sytuacji. Sam mam jednak sporo obowiązków podczas turnieju. Żałuję, że tego nie widziałem, bo bym mu powiedział: "nie możesz wyjechać w takim kevlarze, załóż plastron albo inny kombinezon". Wtedy nie byłoby problemu - przyznaje Morris.

Morris w pełni broni decyzji podjętej w Vojens
Morris w pełni broni decyzji podjętej w Vojens

Morris część odpowiedzialności za wydarzenia z Vojens zrzuca też na osoby z teamu Zmarzlika. - Zamiast zastanawiać się, dlaczego funkcyjni nie zauważyli niewłaściwego kombinezonu, to rodzi się pytanie - dlaczego nie dostrzegło tego siedem osób w boksie Bartosza? Byli tam żużlowiec, jego menedżer, mechanicy i ojciec Zmarzlika - dodaje Brytyjczyk, zdaniem którego zawodnik powinien w pełni znać regulamin mistrzostw świata.

- Na początku każdego sezonu żużlowiec podpisuje formularz zgłoszeniowy. Zobowiązuje się w nim do przestrzegania regulaminu. Podpisuje go też na każdych zawodach SGP. Tam jest zapis, że zawodnik będzie postępował w zgodzie z przepisami FIM i SGP - stwierdza Morris.

Dlaczego Zmarzlik nie otrzymał plastronu?

Sytuacja ze Zmarzlikiem nie miałaby miejsca kilka lat temu, bo żużlowcy przed każdym turniejem otrzymywali plastrony od organizatora. Od roku 2022 odeszły one do lamusa i zawodnicy, podobnie jak w meczach ligowych, startują w dedykowanych kombinezonach. Okazuje się jednak, że SGP zabezpiecza się na wypadek uszkodzenia stroju wskutek wypadku albo jego zagubienia w transporcie.

- Możemy dać zawodnikowi plastron, nie ma z tym problemu. Mamy takowe przygotowane. Jeśli żużlowiec chce go dostać, ma do tego prawo. Mamy je w gotowości, gdyby kombinezon został zniszczony wskutek upadku - wyjaśnia Morris. Zmarzlik nie poprosił jednak o plastron i wystąpił w niewłaściwym kombinezonie. Była to jednak nieświadoma pomyłka ze strony Polaka, który w busie miał dwa stroje. Różnią się one minimalnie, więc nawet nie dostrzegł różnicy.

- Powodem, dla którego zrezygnowaliśmy z plastronów, były prośby zawodników. Sami chcieli zintegrować kombinezony z logotypami SGP, więc się na to zgodziliśmy. Żużlowcy naciskali na to od wielu lat - dodaje Brytyjczyk.

Czy wydarzenia z Vojens poskutkują zmianą regulaminu i wprowadzeniem mniej surowych przepisów? To niewykluczone. - Zimą co roku rozmawiamy o regulaminie. Czy można go zmienić? Niewykluczone i możemy o tym porozmawiać. Jednak wszystko musi się odbyć w zgodzie z umowami handlowymi, jakie zawarto z Warner Bros Discovery Sports - podsumowuje Morris.

Dyrektor SGP zapewnił też, że nawet gdyby sprawa dotyczyła innego żużlowca niż Zmarzlik, to zostałby on potraktowany identycznie i również byłby wykluczony z turnieju. - Każdy jest traktowany tak samo - oznajmia.

Czytaj także:
Zmarzlik zdyskwalifikowany. Na jaw wychodzą szokujące kulisy
Niesłuszna dyskwalifikacja Zmarzlika? Jedna z osób funkcyjnych zabrała głos

Źródło artykułu: WP SportoweFakty