Konfrontacjom w rundzie zasadniczej drużyn z Rybnika i Zielonej Góry wiele emocji od strony sportowej nie towarzyszyło. Pamiętać można tak naprawdę paskudny karambol z pierwszego spotkania, w którym kontuzji doznał Wiktor Trofimow jr, a cudem uniknęli jej Krzysztof Buczkowski i Krystian Pieszczek. Falubaz wygrał wtedy 52:38, u siebie na koniec podstawowej części sezonu rozbił rywala 65:25 i... to by było na tyle.
Od tamtej pory ROW przeszedł jednak spore przeobrażenie, bo Pieszczka wypożyczono, stawiając na ustawienie z młodzieżowcem w podstawowym składzie, którego spod "ósemki" zastępował Jan Kvech. Każdy z pięciu seniorów miał od tego momentu świadomość, że jeden błąd nie będzie już skutkować zmianą w kolejnym wyścigu. Jako tako do ładu z wynikami doszedł również Matej Zagar i Rekiny zaczęły jechać tak, jak od nich należało tego wymagać.
W pewnym momencie rybniczanie wygrzebali się z dna tabeli 1. Ligi Żużlowej, zażegnując widmo spadku i znaleźli się na pozycji... wicelidera. Ostatecznie w fazie zasadniczej zajęli czwarte miejsce, więc w ćwierćfinale play-off spotkali się z Arged Malesą Ostrów. Dwumecz ten wygrali minimalnie, ale stracili swojego lidera, Patricka Hansena, który po fatalnym wypadku doznał bardzo poważnego urazu kręgosłupa.
Bez Duńczyka udało się jednak pokonać w półfinale Abramczyk Polonię Bydgoszcz (jej z kolei brakowało Wiktora Przyjemskiego - red.) co sprawiło, że ligowy sezon w Rybniku potrwa aż do października. Finał to sukces, w tym także prezesa Krzysztofa Mrozka. Nie pierwszy raz leciały w jego kierunku gromy, szczególnie na początku kampanii, a ostatecznie jego pomysły wypaliły i ROW ten sezon - najpewniej zakończony drugim miejscem - zaliczy do udanych.
ZOBACZ WIDEO: Armando Castagna i Phil Morris powinni stracić posady?
Najpewniej drugim miejscem, bo trudno wyobrazić sobie na ten moment, że górnośląska drużyna zdoła pokonać Enea Falubaz Zielona Góra w pojedynku o awans do PGE Ekstraligi. Najbardziej zainteresowana tym ekipa z lubuskiego rozjechała w tym roku wszystkich i wszędzie, notując 18 zwycięstw w 18 meczach. Większość występów to te z wynikiem ponad 50 punktów i przy tym bez większych dyskusji. Jak choćby te wspomniane z ROW-em. Poza tym brak Hansena oraz Kvecha (w czwartek złamał rękę) każe sądzić, że Myszka Miki zanotuje kolejne przekonujące triumfy. Pierwszy w piątkowy wieczór.
Falubaz musi wykonać jeszcze jeden krok, mimo że od dłuższego czasu zbroi się przed jazdą w elicie w 2024 roku. Zanim to, musi wygrać finał, do którego podejdzie z chrapką, by uzyskać stuprocentową skuteczność zwycięstw. Po raz ostatni na zapleczu najwyższego szczebla miało coś takiego miejsce w 1996 roku w wykonaniu Unii Leszno. Jeśli spojrzeć jednak nie tylko na ten rok, ale i historię szanse rybniczan, choć małe, są... jeszcze mniejsze. U siebie nie wygrały z zielonogórzanami od sezonu 2004, a na wyjeździe od 1972.
Awizowane składy:
ROW Rybnik
9. Matej Zagar
10. Brady Kurtz
11. Patryk Wojdyło
12. Patrick Hansen (z/z)
13. Seweryn Grabarczyk
14. Kamil Winkler
15. Kacper Tkocz
16. Jan Kvech
Enea Falubaz Zielona Góra
1. Przemysław Pawlicki
2. Luke Becker
3. Rasmus Jensen
4. Rohan Tungate
5. Krzysztof Buczkowski
6. Michał Curzytek
7. Maksym Borowiak
Początek meczu: godz. 19:00
Sędzia: Rafał Kobak
Komisarz toru: Krzysztof Okupski
Prognoza pogody na piątek (za: yr.no):
Temperatura: 20°C
Deszcz: 0.0 mm
Wiatr: 15 km/h
CZYTAJ WIĘCEJ:
Orzeł blisko zamknięcia składu! Będzie zaskakujący powrót?
Kolejny prekontrakt zawarty. Powrót do Polonii stał się faktem!