Sobotnia runda Speedway Grand Prix w Toruniu rozstrzygała nie tylko losy złotego medalu mistrzostw świata na żużlu w sezonie 2023.
W półfinałach poznaliśmy również zawodnika na którego szyi zawisł krążek z najmniej cennego kruszcu, ale który na swój sposób będzie wyjątkowy w karierze Martina Vaculika.
- Nawet nie wiem, co mam teraz powiedzieć. To niesamowite uczucie, jestem bardzo zadowolony i bardzo szczęśliwy, bo to mój pierwszy medal w życiu, ale i pierwszy dla mojego kraju, dla Słowacji. Jestem teraz niesamowicie szczęśliwy i dziękuję całemu mojemu teamowi, mechanikom i sponsorom. Nie mogę zapomnieć o wsparciu rodziny. Dziś jestem bardzo szczęśliwy - mówił uradowany Martin Vaculik.
- Na ten sukces składa się bardzo dużo rzeczy. Ci wszyscy ludzi mieli ogromny wpływ na to i cieszę się, że wywalczyłem dla Słowacji pierwszy medal - dodawał po zawodach.
Słowak w walce o brązowy medal pokonał Jacka Holdera, który w pierwszym półfinale Grand Prix Polski przyjechał do mety na czwartym miejscu. To oznaczało, że Vaculik w drugim wyścigu musiał po prostu pokonać cztery okrążenia.
- To była zacięta rywalizacja, bo Jack jechał bardzo dobrze. Te półfinały, to tętno było podwyższone. Cieszę się, że mi się to udało! - skomentował, który zauważył, że dzięki jego sukcesom rośnie zainteresowanie żużlem na Słowacji i wierzy, że wkrótce w jedynym prężnie działającym klubie w jego kraju pojawi się zdolna młodzież.
Czytaj także:
To może być kluczowe w przypadku Przedpełskiego
Sytuację z juniorami porównał do... grzybów
ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Gośćmi: Hampel, Kępa, Korościel i Gajewski