Duńczyk został zaproszony do udziału w konferencji prasowej wraz z trzema medalistami mistrzostw świata i już teraz można powiedzieć, że nie był to najlepszy pomysł. Co zrozumiałe, najpierw dano okazję do wypowiedzi Bartoszowi Zmarzlikowi, Fredrikowi Lindgrenowi i Martinowi Vaculikowi. Chwilę po tym, gdy mikrofon ostatecznie przejął Leon Madsen i zaczął odpowiadać na pierwsze pytanie, zgromadzeni fotoreporterzy... rzucili się do robienia czołowej trójce sezonu.
- Halo, ja też tu jestem - tak Leon Madsen próbował przedrzeć się przed odgłosy wydawane przez kilkadziesiąt aparatów fotograficznych. Na sali powstało duże zamieszanie, bo nagle wszyscy zgromadzeni opuścili swoje miejsca i zgromadzili się wokół medalistów, którzy prezentowali medale. O obecności Madsena jakby zapomniano, przez co zawodnik znalazł się w niezręcznej sytuacji. Duńczyk nie miał szans przekrzyczeć całego zamieszania i szybko zdał sobie sprawę, że nie wszyscy są zainteresowani tym, co ma do powiedzenia po udanym turnieju.
Żużlowiec musiał przerwać wypowiedź i minęło trochę czasu zanim zgromadzeni fotoreporterzy wrócili na swoje miejsca, a zawodnik mógł kontynuować. Tłum musiał uspokajać oficer prasowy Grand Prix. Widać było, że i on, i sam zawodnik byli zupełnie zaskoczeni takim obrotem spraw.
ZOBACZ WIDEO: Czy kluby płacą zawodnikom? Krzysztof Cegielski zabrał głos
Madsen na szczęście nie obraził się i całą sytuację przyjął z uśmiechem. - Jest ok, rozumiem - odpowiedział po krótkiej przerwie zawodnik, który z trudem hamował śmiech wywołany niespotykaną sytuacją. Śmiech trudno było też opanować zgromadzonym na sali, gdy zdali sobie sprawę z niewłaściwego zachowania.
Było jednak jasne, że tego dnia największymi gwiazdami jest czołowa trójka klasyfikacji generalnej Grand Prix.
- Ja też się bardzo, bardzo cieszę - próbował im dorównać Madsen. - Wiedziałem, że końcówka sezonu musi być znacznie lepsza w moim wykonaniu, bym zdołał zapewnić sobie udział w przyszłorocznym cyklu. Wróciłem do ustawień z końcówki poprzedniego sezonu i one zdały egzamin. Nie pytajcie mnie, czemu zrobiłem to dopiero teraz. Cieszę się, że znalazłem prędkość także na bardzo twardych torach i mogłem walczyć o zwycięstwa - dodał.
Wcześniej główni bohaterowie wieczoru wymieniali się komplementami i wspólnie dziękowali sobie za walkę o medale Grand Prix.
Czytaj więcej:
Zmarzlik jest niesamowity. Został mistrzem świata po raz czwarty
"Miałem obawy". Cieślak nie był pewny sukcesu Zmarzlika