Żużel. Wybrzeże Gdańsk znów w Trybunale PZM?! Kolejny zawodnik mówi o zaległościach

WP SportoweFakty / Adrian Skorupski / Na zdjęciu: Norbert Kościuch
WP SportoweFakty / Adrian Skorupski / Na zdjęciu: Norbert Kościuch

Posezonową tradycją Wybrzeża Gdańsk stają się spory o pieniądze z byłymi zawodnikami. Po zeszłorocznych przypadkach Jakuba Jamroga, Wiktora Trofimowa i Marcela Krzykowskiego, tym razem do Trybunału PZM może trafić sprawa Norberta Kościucha.

Oficjalnie kontrakt Norberta Kościucha ze Zdunek Wybrzeżem Gdańsk został rozwiązany 23 sierpnia, a powodem takiej decyzji były blisko trzymiesięczne opóźnienia w zapłacie zawodnikowi należnego wynagrodzenia. Okazuje się, że klubowi wciąż nie udało się uregulować płatności, a dodatkowo działacze zdecydowali się na zaskakujący ruch wobec zawodnika.

Choć chwilę po rozwiązaniu umowy władze Wybrzeża wydały oświadczenie, w którym zapewniały, że "klub i zawodnik nie tkwią w sporze", to teraz wiadomo, że sprawa nie jest tak oczywista.

Kościuch nie dość, że nie otrzymał wszystkich należnych pieniędzy, to dodatkowo dostał od klubu pismo z informacją o potrąceniu mu części wynagrodzenia z tytułu kontuzji, która nie powstała podczas meczu bądź treningu drużyny Zdunek Wybrzeża Gdańsk.

Żużlowiec ma inne zdanie i w odpowiedzi dostarczył do swojego byłego pracodawcy pełną dokumentację medyczną, z której jasno wynika, że urazu doznał 21 maja podczas meczu Wybrzeża z Trans MF Landshut Devils. Zawodnik upadł na tor w pierwszym biegu i choć później zdołał wziąć udział w dwóch biegach, to ból nie pozwolił mu na ukończenie zawodów.

- W wysłanej do klubu odpowiedzi zawodnik wskazał, że w związku z kontuzją, która powstała w trakcie meczu Wybrzeża, regulamin nie daje gdańszczanom prawa do dokonania potrącenia. Nie ma wątpliwości, że klub powinien zapłacić Norbertowi całe należne mu wynagrodzenie. Niestety do dzisiaj Wybrzeże nie ustosunkowało się do twierdzeń zawodnika i nie zapłaciło mu jego wynagrodzenia - informuje pełnomocnik żużlowca, radca prawny Przemysław Nasiukiewicz.

ZOBACZ WIDEO: Żużel. Magazyn PGE Ekstraligi. Gośćmi: Zmarzlik, Sadowski i Dryła

Całkiem prawdopodobne, że sprawa zakończy się w Trybunale PZM. Już w zeszłym roku tę drogę wybrało trzech byłych zawodników gdańskiego klubu, a każdy z nich odzyskał w ten sposób zaległe pieniądze. Tak samo może być teraz z Kościuchem.

- Życzyłbym sobie, żeby oświadczenie klubu w części dotyczącej braku sporu było zgodne z prawdą, jednak w związku z działaniami Wybrzeża zmierzającymi do zmniejszenia zobowiązań klubu wobec Norberta Kościucha, jak również w związku z niezapłaconymi przez klub fakturami, sytuacja jest odmienna. Klub ucieka od swoich zobowiązań kontraktowych, a działania klubu nie mają żadnego uzasadnienia i są bezpodstawne - informuje Nasiukiewicz.

- Wygląda to tak, jakby Wybrzeże podpisało z zawodnikiem kontrakt, a następnie dążyło do uniknięcia odpowiedzialności za powzięte zobowiązanie. Zarówno w sprawach trzech zawodników z poprzedniego sezonu, jak i w sytuacji Norberta Kościucha, Wybrzeże nie ma jednak po swojej stronie żadnych istotnych argumentów. Trudno bowiem dyskutować z dokumentacją medyczną. Skoro Wybrzeże twierdzi, że nie pozostaje w sporze z Norbertem, to wierzę, że gdańszczan przekonała treść zaświadczenia lekarskiego i w najbliższych dniach zawodnik otrzyma swoje wynagrodzenie, z zapłatą którego Wybrzeże zalega już od kilku miesięcy. W przeciwnym razie, droga postępowania o zapłatę przed Trybunałem PZM, którą rok temu podążali trzej inni zawodnicy Wybrzeża, również dla Norberta wydawać się będzie nieunikniona - podsumowuje menedżer zawodnika, Przemysław Nasiukiewicz.

O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy władze klubu. Nie pozostawia on złudzeń, by sprawia miała zakończyć się w innym miejscu, niż Trybunale PZM.

- Klub dokonał względem Norberta Kościucha potrącenia części wynagrodzenia na mocy paragrafu 18, pkt 1. Załącznika do Regulaminu Przynależności Klubowej w Sporcie Żużlowym. Klub nie podważa, iż zawodnik doznał urazu, natomiast do dziś nie otrzymaliśmy potwierdzenia, że kontuzji doznał podczas startu w meczu ligowym. Wątpliwości budzi również fakt, iż pełnomocnik zawodnika sugerował, że będzie on zdolny do jazdy, jeśli dojdzie do zmiany warunków kontraktu. Zmiana miała dotyczyć między innymi gwarancji startów. Do czasu rozpoczęcia procesu licencyjnego zapadnie decyzja czy kwota potrącenia zostanie utrzymana i czy klub poprosi o rozstrzygnięcie sprawy Trybunał Polskiego Związku Motorowego - tak przedstawiciele Wybrzeża Gdańsk odpowiedzieli na nasze pytania.

Czytaj więcej:
Mads Hansen nie trafi do Włókniarza?!
To może być prawdziwy dream-team

Źródło artykułu: WP SportoweFakty