Żużel. Zaskakująca opinia. Nie mają składu, a są wygranymi giełdy transferowej

WP SportoweFakty / Adrian Skorupski / Na zdjęciu: Nicolai Klindt
WP SportoweFakty / Adrian Skorupski / Na zdjęciu: Nicolai Klindt

Zdunek Wybrzeże jest jednym z nielicznych klubów, który nie zbudował jeszcze składu na sezon 2024. I jak uważa Leszek Tillinger, fakt ten powoduje, że o gdańszczanach można mówić jak o zwycięzcach giełdy transferowej. Dlaczego?

Jedynymi potwierdzonymi zawodnikami, którzy doszli do porozumienia ze Zdunek Wybrzeżem Gdańsk ws. kontaktu na sezon 2024, są Nicolai Klindt oraz Krzysztof Kasprzak. Pozostałe miejsca pozostają na razie zagadką. Klub przeczekał bowiem moment, w którym pozostali prezesi (i zawodnicy) podbijali stawki.

I to właśnie z tego powodu Leszek Tillinger przychyla się do opinii, że Zdunek Wybrzeże jest zwycięzcą tegorocznej giełdy transferowej. Wciąż wielu zawodników jest bez pracodawcy, dzięki czemu gdańszczanie nadal mogą zbudować dobry skład za stosunkowo niewielkie pieniądze.

- Są w o tyle dobrej sytuacji, że przeczekali moment, w którym na rynku były wysokie stawki. Teraz negocjacje mogą być korzystne dla Wybrzeża. Zawodnicy, którzy zostali bez klubu, będą musieli obniżyć swoje oczekiwania. A przecież nadal pozostaje wielu bez przynależności, którzy spokojnie mogą być bardzo mocnymi punktami zespołu. Nie wiem, czy to było celowe działanie Wybrzeża, aby przeczekać okres, w którym zawodnicy podbijali stawki. Szczerze mówiąc, wątpię, by tak było - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty Leszek Tillinger.

ZOBACZ WIDEO: Żużel. Magazyn PGE Ekstraligi. Gośćmi: Zmarzlik, Sadowski i Dryła

Byłego prezesa Polonii Bydgoszcz póki co nie przekonuje jednak jedyny jak do tej pory transfer Wybrzeża. Mowa o Krzysztofie Kasprzaku. Leszek Tillinger uważa, że mówienie o byłym wicemistrzu świata, że jest sporym wzmocnieniem, jest mocno przesadzone. Zdaniem naszego rozmówcy gdańszczanie mogą, z spośród dostępnych na rynku, wybrać zdecydowanie pewniejszych zawodników.

- To jest już schyłek kariery Kasprzaka. Swoimi występami w tym i zeszłym roku nie pokazał nic specjalnego. Mam obawy, czy on się na pewno odnajdzie w pierwszej lidze, w której przecież też będzie kilka mocnych zespołów. Na narzucałbym na Krzyśka roli lidera czy zawodnika, który miałby ciągnąć wynik drużyny. Nadal jest na rynku dużo zawodników, którzy prezentują lepszy poziom od Kasprzaka. Wówczas Krzysiek byłby drugą linią i myślę, że w tej roli odnalazłby się najlepiej - podsumował Tillinger.

Zobacz także:
Deklasacja w finale 2. Ligi?
To powstrzyma Zmarzlika?

Źródło artykułu: WP SportoweFakty