- Jeszcze nie pora i czas na świętowanie. Mamy do odjechania 15 trudnych wyścigów. Owszem, mamy przewagę, ale to nie jest trzydzieści punktów, a tylko dziesięć. Dlatego do końca musi być skupienie, koncentracja i pokora. Wierzę, że tak nasi zawodnicy przystąpią do meczu. Zresztą nie wyobrażam sobie, żeby było inaczej, jest to grupa zawodowców, więc o to jestem spokojny. A poza tym pewnie uspokoję się dopiero około 19:30 w niedzielę po meczu - przestrzega jednak Piotr Protasiewicz , dyrektor sportowy Enea Falubazu Zielona Góra.
- Oczywiście jesteśmy na papierze faworytami, tym bardziej, że pojedziemy u siebie i to z zaliczką, dlatego na pewno większość atutów jest po naszej stronie. Pamiętajmy jednak, że to jest sport, w którym zdarzają się losowe sytuacje, dlatego w każdej chwili może wkraść się nerwowość. Zrobię wszystko, żeby drużyna była skupiona i bardzo dobrze przygotowana tak, jak do każdego innego meczu. Pozostał nam ostatni krok do realizacji upragnionego celu. Jest tak blisko, że grzechem byłoby gdybyśmy tego nie wykorzystali - dodał.
Niedzielny mecz ma status meczu zagrożonego, ponieważ prognozy pogody przewidywały opady deszczu przede wszystkim w sobotę. - Tor i tak pewnie nie będzie się dużo różnił od tego, jeśli mecz nie byłby zagrożony. My "nie czarujemy" z torem, jest on w miarę stabilny przez cały sezon, dlatego deszcz myślę, że nie powinien przeszkodzić, jeśli przestanie padać zgodnie z prognozami. Jeśli tak będzie, to tor powinien być nawet lepszy do ścigania, niż wtedy, gdyby deszczu nie było - podkreślił były zawodnik.
Zobacz także: Piotr Żyto pomoże Falubazowi? Zielonogórzanie mogą na tym skorzystać
Przeczytaj również: Menadżer nie ma wątpliwości. "Kamień spadnie z serca"
ZOBACZ WIDEO: Rewelacyjna końcówka sezonu, ale i konieczność zmiany klubu. Co czuje Jarosław Hampel?